17.05.2012r.
Czwartek.
Szkoła Nicoli i Kate.
-jaki znowu
problem?-zapytałam ze strachem w głosie.
-masz
gościa-powiedziała z dość niezadowoloną miną
-ekhm! Moment.Możesz
powiedzieć jaśniej i rzeczowo.
-masz gościa.Czeka na
ciebie przed szkołą.Jest to Niall.
-moment,kto? Powtórz!
-Niall Horan!
-nie no, nie
wierze!hahahah- zaśmiałam się sama do siebie.
-czeka na ciebie
przed szkołą.Ubrany jest w Okulary przeciwsłoneczne i bluzę z kapturem żeby
nikt go nie poznał.
-nie wiem co
powiedzieć!
-zamiast coś mówić to
dupa w troki i idz do niego!A i jeszcze pożałujesz! Dlaczego ja nic nie wiem?
-wszystko ci opowiem!
nie denerwuj się, przepraszam
-dobra idź bo twój
książę wieki na ciebie czekać nie będzie.
-jak on mnie znalazł?
-o to chyba raczej
powinnaś zapytać Jego.
-to on podszedł do
Ciebie?
-spokojnie.On Ma ci
wszystko wyjaśnić.Leć. Trzymam za Ciebie kciuku-po czym mocno mnie przytuliła.
-dziękuje a nie
możesz iść ze mną?-szepnęłam do jej ucha
-nie, chce
porozmawiać w cztery oczy.Jestem z tobą kochanie.Ja lecę na lekcje bo już 5 po
8.
-okej idę.Dam
radę.Jestem dzielna.
-popatrz na
mnie-powiedziała brunetka-wdech i wydech.Wdech, wydech!Kop w dupę -co oczywiście
wykonała-to tak na szczecie!
-ok.Dzięki.-odwróciłam
się w dość zwolnionym tempie i ruszyłam w kierunku wyjścia szkoły.
Czego on chciał? I tak za dużo namieszał w
moim życiu i wraz włazi w nie swoimi buciorami.Kolejna kłótnia? A może kolejne
czułości? Zrozum człowieku! Nie chce od ciebie niczego! A nie! Może jednak
czegoś chce: Świętego spokoju.O tak to akurat mi się przyda.Wiem! Przecież
Louis na pewno będzie wiedział o co mu chodzi. Na pewno powie mi co się dzieje.Bo
przecież nie wiem czym mam się szykować na kolejną kłótnie? Czy mam iść od
kogoś pożyczyć kij bejsbolowy.Stwierdzam jednak,że nie warto jest w to wszystko
mieszać Louisa.To tak jakby nie jego sprawa, ma swoje problemy, ma czas który
musi spędzać ze swoją ukochaną a ja nie powinnam go zamęczać.To sprawa pomiędzy
tobą a Niallem.To nasza sprawa.Przyznam bez bicia.Boje się.Nie, nie Horana.Tylko
tego co może pomiędzy nami wyniknąć.Kłótni.Tego,że w mojej głowie będę
prowadzić kolejny monolog.Podoba ci się ale przecież cię nienawidzi.Walczyć o
niego ? Czy w ogóle warto? Zobaczywszy go znowu będę miała ochotę usiąść koło
niego i wypłakać mu się w ramię.Ale za bardzo boje się że mnie wyśmieje.A może
jest tak jak mówiła Miley.Może miał gorszy dzień? A teraz chce to wszystko
naprawić, chce cię przeprosić i zrozumie to wszystko co przeżywam? Moje głowa
chyba jednak nie dopuszcza tej myśli do siebie.W mojej głowie staje się to
nierealne lecz w głębi czuje,że jest innym człowiekiem.Dlaczego w końcu nie
mogę poznać normalnego Blondyna który będzie zachowywał się naturalnie.Mam
nadzieje,że tym razem rozmowa będzie wyglądała o wiele inaczej.Że pogadamy w końcu
normalnie, że się zrozumiemy, dogadamy
czy pogodzimy.Chyba jest to za bardzo niemożliwe w tym wypadku.
-hej-powiedziałam do
stojącego blondyna odwróconego do mnie tyłem.
-oo hej-powiedział
dość miłym głosem
-chciałeś mnie
wiedzieć, więc jestem-powiedziałam nadal dość oschle-choć powiem szczerze,że
nie wiem czy ta rozmowa ma jakiśkolwiek sens.
-no tak. Mam pomysł.
Może nie będziemy tu stać i rozmawiać, tylko pójdziemy gdzieś się przejść czy
do jakieś kawiarni na poranną kawę.
-obok mamy kawiarnię,
możemy się tam udać.
-nie będzie tam za
dużo osób z twojej szkoły?
-spokojnie
naprzeciwko jest bar gdzie bardziej wolą chodzić.
-to chodźmy, prowadź.-wskazał ręką do przodu.
Miły.Szarmancki.Spokojny.Grzeczny.Czy to na
pewno jest on? Czy to się dzieje naprawdę?Czy czasami nie podmienili go?
Przecież to do niego nie podobne.Co się dzieję?Czy to sen?Nie,nie,nie.Nicola,
zobaczymy co wydarzy się dalej.Czy znowu będziesz musiała się z nim użerać czy
może zrobicie sobie miłą pogawędkę.Ja osobiście uważam,że dziś wydarzy się coś
przełomowego.Pytanie co? Wojna do końca życia.Przestań dramatyzować!
-to
tutaj-powiedziałam stając przed kawiarnię po drodze przepełnionej ciszą moją jak
i mojego towarzysza.
-proszę-odtworzył mi
drzwi przetrzymując je dopóki nie wejdę.-który stolik?-zapytał mnie zdejmując
kaptur z głowy a okulary wieszając na biały t-shirt.-Co chcesz do picia?
-zapytał grzecznie biorąc meni które leżało od razu na stoliku
-może być kawa
rozpuszczalna.-odpowiedziałam grzecznie.
-jakieś
ciastko?-dopytywał
-chyba nie.Dziękuje
-no nie daj się
prosić-powiedział uroczo
-no dobra,
czekoladowe-powiedziałam pierwszy raz uśmiechając się do towarzysza.
-co dla
państwa?-zapytała kelnerka zabierając menu.
-dwie kawy
rozpuszczalne i dwa ciasta czekoladowe.
-zaraz przynoszę.-uśmiechnęła
się i zginęła za jakimiś drzwiami.
-to o czym chciałeś
porozmawiać?-zapytałam spokojnie.
-hm...Nie wiem od
czego zacząć.
-najlepiej od
początku.
-no tak!-zaśmiał
się-trochę tego było więc trudno wybrać.
-no nie wiem...
-proszę, kawa i
ciastka-powiedziała kelnerka po czym podała filiżankę gorącej kawy i wielki
kawałek ciasta na talerzyku.Obok od razu położyła rachunek.
-bo widzisz.Ja mam
dzisiaj szkołę i wiecznie siedzieć tutaj też nie mogę, więc jeśli byś mógł to
powiedz w prost i temat się rozwinie-powiedziałam z bardzo sztucznym uśmiechem
na ustach.
-na samym początku to
chyba chciałbym cię przeprosić-powiedział dość speszony
-to coś
nowego-zauważyłam
-wiem, moje
zachowanie było karygodne.Naprawdę nie wiem co się ze mną działo.
-wiesz, ja sama nie
świeciłam przykładem
-ale.Hmm ja pierwszy zacząłem a co do ciebie to było zrozumiałe, że nie dałaś się i walczyłaś o
swoje racje.
-ale przecież też
mogłam nie kłócić się a odejść i to przemilczeć?
-wiesz... mało jest
takich osób.Temperament to bardzo ważna rzecz.A ja? Zachowałem się jak ostatni
skurwysyn! Wybacz za słowa ale tak właśnie było...
-nieszkodni- przerwałam- przerwałam mówiącemu
-przecież nie znałem
cię a naskoczyłem na Ciebie.
-właśnie to mnie
zastanawia.Co ci wtedy było?
-błagam nie pytaj.Sam
dokładnie nie wiem co mi odbiło.
-no tak głupia ja!
Agresja do nieznajomych ludzi przecież przychodzi o tak! Zapomniałam-zakpiłam
śmiejąc się i upijając łyk kawy.
-proszę nie naśmiewaj
się.Jedyne co mogę teraz zrobić to cię przeprosić.Wiemy, że czasu cofnąć nie
mogę ale gdybym tylko mógł wszystko potoczyłoby się inaczej.
-powiedzmy,że
wybaczam
-wiedziałem,że się nade mną ulitujesz
-to nie, gniewam się!
-jak to?-zapytał zdezorientowany
-nie dam ci tej pewności siebie
-ah tak!
-a co miało znaczyć
to co wydarzyło się wczoraj? To też było dość dziwne.
-chyba tylko początek
jest żeby cię przeprosić.
-przepraszałeś
już.Teraz to czekam bardziej na wyjaśnienia.
-no wiesz... Bardzo zdenerwowałem się z niewiadomych powodów...
-nie o to mi
chodzi..-przerwałam po raz kolejny
-zdenerwowałem
się i
w ostatnim momencie uświadomiłem sobie jakim bym był palantem gdybym
uderzył kobietę.Pogłaskanie cię po policzku było jedynym wyjściem.
-mogłeś też opuścić
rękę i też by było to wyjściem z sytuacji-zauważyłam
-niby tak, był to
impuls, ułamki sekundy w których nie zastanawiałem się głęboko nad tym co
robię.
-yhym- przytaknełam
-coś jeszcze ?
-tak.
-pytaj!
-jak mnie tu dzisiaj
znalazłeś?
-dość długa historia.
-mam trochę czasu.
-przecież spieszysz
się na lekcje-zaśmiał się
-jeszcze mam trochę
czasu do końca lekcji.
-więc
po prostu
napisałem wczoraj do Miley na tt, znalazłem ją przez Harrego.Odpisała mi
szybko podając swój telefon.Zadzwoniłem i wyjaśniłem jej
wszystko.Powiedziała mi o
której zaczynasz i na jakiej ulicy znajduje się twoja szkoła.
-kogo jeszcze
zbuntowałeś przeciwko mnie?
-tylko Miley.
-ej, ej nie oszukuj!
A Kate?
-z tego co wiem,
Miley zadzwoniła do Kate i powiedziała o całej sprawie i kazała czkać przed
szkołą na chłopaka w kapturze i okularach przeciwsłonecznych.
-moje brata też
zbuntowaliście?
-nie.Jest jeszcze
bezpieczny i do uratowania.-zakpił na co się uśmiechnęłam- teraz ja mam do
ciebie pytanie?
-tak?
-czy jesteś w stanie
wybaczyć mi to wszystko?
-myślę, że po tych
wyjaśnieniach tak.Miłe z twojej strony, że jednak tego tak nie zostawiłeś.
-nie mogłem.
-jak to?
-nie dawało mi to
spokoju jak się zachowałem i jak mogłem cię zranić.
-tak wybaczam ci.
-to może zaczniemy
wszystko od nowa?
-chyba to dobry
pomysł.
-Niall jestem-wstał i
podał mi rękę
-Nicola-powiedziałam odwdzięczając czyn.
-mam pomysł na coś w
stylu przeprosin.
-jestem bardzo
ciekawa.
-a wiec zaproszę
dzisiaj chłopaków do siebie i mam nadzieje, że ty przyjdziesz. Oni o niczym nie
wiedza a strasznie martwią się o to co miało miejsce wczoraj i przedwczoraj.
-ah tak. Chyba nie
mam nic do stracenia.
-A o której godzinie
byś mogła?
-może być tak o 17 do
21.Bo wcześniej muszę się uczyć.A tak wcześnie muszę wrócić bo mam małą karę u
rodziców w domu-skłamałam
-świetnie! Czyli
wpadasz?
-tak
-weź Miley, Harry
będzie zadowolony
-jeśli tylko będzie
mogła to wpadnie.A Louisa pewnie nie będzie?
-dzisiaj nie.Jest umówiony z Elanor.
-tak wspominał mi coś
wczoraj.
-zjadaj
ciacho-powiedział patrząc na nietknięte ciastko.
-oo tak!
ciasto.Kocham ciasta-zaśmiałam się.
-tak samo jak
ja-powiedział biorąc łyżeczkę wypełnioną ciastem do swojej buzi.
-mmm.Pycha.-powiedziałam
smakując
-dobre wybrałaś!
-się wie! Hmm która
już godzina?-zapytałam chłopaka.
-8:39
-o jej! będę już
zmykać.Za chwile zaczynam drugą lekcje.
-pozwól, że cię
odprowadzę do szkoły.
-jeśli nie stwarza ci
to problemu to chętnie.-po czym chłopak wyją banknot z kieszeni, zostawił na
stoliku, dopił kawę i odtworzył mi drzwi od kawiarni.Założył kaptur i okulary i
mogliśmy ruszyć w kierunku budynku pospolicie nazywanego "szkołą"
-wybacz za kaptur i
okulary ale myślę,że pod szkołą ..
-rozumiem-przerwałam
by nie musiał dokańczać
-właśnie. Dziękuje,
że spodobała ci się moja solówka w One Thing
-tu nie ma za co
dziękować.Podoba się i tyle!
-wiesz... zachowałem
się...
-nie wracajmy już do
tego.Było minęło.Zaczęliśmy od nowa i tego się trzymajmy
-masz racje.
-to już tutaj.Będę
lecieć bo zaraz zaczyna się druga lekcje, a będę miała owal jak nie pójdę na
kilka lekcja.
-kilka?
-oj bo nie idę na
ostatnia bo to wf i nie chce mi się i nie byłam też na pierwszej i jeszcze bym
na drugiej nie byłam.Więc muszę iść.
-no tak rozumiem. Właśnie wiem już co miałem powiedzieć.
-yhym?
-dasz mi swój numer
bo musimy się jakoś umówić z tym dzisiejszym spotkaniem.
-okej daj zapiszę
ci-blondyn podał mi swój dość dobry sprzęt a ja wpisałam na nim potrzebne
cyferki i oddałam z powrotem.-jak coś to pisz, ja lecę.Pa -pomachałam i odeszłam
w kierunku szkoły a za sobą usłyszałam ciche "paaa".
Od razu spojrzałam na telefon gdzie widniał
sms od Kate "do łazienki na samym dole! Migiem!"skierowałam się do
danego miejsca i uchylając drzwi ujrzałam twarz niskiej brunetki.
-nie
pytaj!-powiedziałam wchodząc do jednej z kabiny.Złapałam papierosa którego
wręczyła mi Kate i odpaliłam zapalniczką którą natychmiastowo schowałam do kieszeni
w torebce.
-nic mi nie
powiedziałaś!
-przecież wiesz
wszystko od Miley!
-okejjjj no ale widzę
zdjęcia na tt i dowiaduje się wszystkiego od Miley a chyba raczej powinnam od
Ciebie!
-miałam ci dzisiaj
powiedzieć i się poradzić co robić ale wyprzedziłyście mnie razem.Nie mogłaś mi
tego powiedzieć?
-Zabroniono mi.
-fajnie się
dowiedzieć, że wszyscy spiskują przeciwko tobie.
-skończ! Źle?
-dzięki ale i tak
masz kopa w dupę!
-daj
jeszcze-powiedziała na do pałek papierosa
-gwizdek!-zaśmiałam
się z dziewczyny
-lol skończ!
-nie denerwuj się.Co
teraz mamy i gdzie?
-edukacja na starej
części.
-to lecimy bo się
spóźnimy.-złapałam za ramię dziewczynę i pociągnęłam w odpowiednim kierunku.
Szybko jednak znaleźliśmy się pod klasą czekając wraz na przyjście nauczyciela.Jednak przerwałam wypatrywanie niego
czując w kieszeni wibracje telefonu.Natychmiastowo go wyjęłam "Miłego dnia
w szkole :) Niall. :)". Nie ukrywam miło.Cholernie miło.Czy zmieniłam
zdanie o Nim? Chyba w końcu dane było poznać mi jego dobrą stronę.Był miły, nie
mogłam oderwać wzroku od jego słodkiego uśmiechu który przepełniał całą
kawiarnię.Tonęłam swoimi oczami w jego niebieskim oceanie.Czy czułam się jakbym
go znała lata?Nie. Zdecydowanie nie.Czułam się jak z obcym człowiekiem który
sprawiał, że rozpływałam się w nim całym.Jego wyglądzie, uśmiechu i nawet
troszeczkę charakterku.Nie zdążyłam przez tak dość krótki czas odebrać za wiele
informacji.Jednak boję się,że na dzisiejszym spotkaniu w obecności chłopaków
wydarzy się to co nie powinno.Mała trauma zostanie chyba jednak przez długo
czas.Czy uda się o tym zapomnieć? To zależy tylko od jednego człowieka.Dobrze
wiemy kogo.
-co stara się tak
szczerzysz do tego telefonu?
-aaaa zobaczyłam
stare zdjęcie i wróciły wspomnienia.
Tego samego dnia.
Godzina: 17:13
Miejsce: Dom Nialla
Horana.
-Moment ,moment!
-wydarł się Harry.-przecież to jest niemożliwe!
Oczywistą oczywistością jest, że nikt z
pozostałych towarzyszy (Zayn,Harry,Liam) nie mogą uwierzyć, że Horan tak się
postarał, przeprosił mnie i nawet zaprosił tutaj.Wszyscy stali jak osłupili w
salonie i patrzyli na nas jak totalnych debili.Widać, że dał z Siebie
wszystko.Chyba się trochę zaczerwieniłam, ratunku! Miley stała obok i śmiała
się ze wszystkiego, dumna z tego, że przyczyniła się do naszej zgody.Ja i
Niall? Staliśmy zerkając chwile na Siebie i wybuchając małym śmiechem.Co w tym
wszystkim jest najlepsze? Niall nadal był miły, szarmancji co, coraz bardziej
podobało mi się w nim.W końcu dobry kierunek w naszej znajomości.
-Jeszcze powiedzcie
mi,że zrobiliście sobie zdjęcie i wstawiliście na tt to całkiem padnę- zakpił
Zayn
-eee Niall to chyba
dobry pomysł, co ty na to?-mrugnełam do niego oczkiem co Niall odebrał
prawidłowo i wyją telefon wyciągając do góry nie włączając aparatu.
-zapadam!-krzykną
Liam
-dobra żartujemy
sobie w tym momencie. Ale czy to źle? Macie to czego chcieliście i jeszcze
narzekacie?
-nie! po prostu
jesteśmy pod ogromnym wrażeniem.Zastanawiało nas strasznie po co ściągną nas tu
wszystkich do siebie ale muszę przyznać Horan zaskakujesz i to
pozytywnie!-poklepał go po ramieniu Harry po chwili rozkładając się na
kanapę.-no siadajcie dziewczyny.Tak Niall się dziś spisał ale kultury to zero.
Nie będziecie chyba tak stały.Zobaczcie na mnie.Czujcie się jak u siebie w domu
tak samo jak ja-po czym zabawnie poruszał brwiami w kierunku Miley.
-to jakie plany na
dzisiejsze popołudnie z wami?-zapytałam w trakcie gdy ktoś zadzwonił do drzwi.
-otworzę-wstał Niall
i ruszył w kierunku drzwi wyjściowych po chwili przychodząc do pomieszczenia z
moim kuzynkiem.
-Josh!!-krzyknęłam i
rzuciłam się mu na szyję-wybacz jak robię ci lipę- szepnęłam mu do ucha.
-spokojnie.Widzę,że
ktoś się tu za mną stęsknił-powiedział siadając obok mnie na kanapie.
-i to jak! W ogóle się
nie odzywałeś, nie dawałeś znaku życia.
-oj wybacz, miałem
kilka spraw do załatwienia.A co tam ogólnie u was słychać? Widzę chłopaki,że
Nicola was męczy i przychodzi tutaj?
-wypraszam sobie!
Zostałam tutaj zaproszona.
-Cały czas
przychodzi, zjada jedzenie z lodówki, panoszy się po domu, korzysta z
laptopa.Nie daje spokoju.Nachalna fanka.Wrr-udawał Zayn
-ej mnie tu
zaproszono!
-kto cię
zaprosił?-zakpił Niall obracając się w tył w niby poszukiwaniu osoby która mnie
zaprosiła
-Wielkie dzięki!
Jeśli macie mnie tak dosyć to w każdej chwili mogę sobie iśc!
-oj już nie oburzaj
się tak.Przyzwyczaj się tutaj to norma.-powiedział Josh
-tylko w domu Nialla
czy każdego z was? Bo jak nie to może spotkamy się teraz u kogoś
innego-zaproponowałam
-tak! teraz spotkamy
się u Ciebie-zauważył Liam
-ehhh..No wiecie, mam
teraz remont w domu i nie wiem czy chcecie siedzieć w takim bałaganie.Kusz, smród farby.
-a jak ty z tym
śpisz?-dopytywał Payne
-jakoś daje radę!
Spokojnie.
-bo jeśli nie to
jakoś możesz przenocować u nas, czy nawet u Josha jak się nas boisz-zatroskał
się Liaś
-was? hahahah przestańcie! jakbym miała czego-zakpiłam dodając-dziękuje za ofertę, nie
skorzystam poradzę sobie.
-ona się nas nie
boi?! widziecie to co ja? Znajdę cię i porwę i już nigdy nie ujrzysz światła
dziennego.-snuł historyjkę Harry
-będę mieszkać w
lochu i będę pić wodę i jeść chleb.
-takie
rarytasy?-zaśmiała się Miley
-właśnie! Zgadzam się
z moją przedmówczynią.
-to co niby będę
jadła?-zapytałam dość ciekawa wymysły wyobraźni Stylesa
-zdechłe
szczury-dodał po dłuższej chwili.
-mniam-zaśmiałam się
-fuuuu!-syknęła
blondynka.
-macie coś
słodkiego?-zapytał Zayn
-to pytanie raczej do
pana Horana. Ale znam odpowiedź: nic nie ma!-zaśmiał się Josh
-to masz coś czy
nie?-dopytał Zayn z odrobiną nadziei
-nie byłem dzisiaj na
zakupach to raczej nie mam-odparł z sarkazmem.
-stary ale wczoraj
byłeś!-krzykną Malik z niedowierzania.
-on codziennie robi
zakupy?-spytała się Miley Harrego
-można tak powiedzieć
-dobra! Słodkie
słodkim.Można zrobić ciasto-zaproponowałam
-oooo mniam!-powiedział
Devine
-jakie ciasto
proponujesz?-zapytał Payne
-takie na szybko to
może być pleśniak
-jakie
składniki?-dopytywał Liam
-margaryna, jajka,
maka, kakao, dżem, cukier.
-obawiam się,że nie
posiadam margaryny i kakaa.-powiedział Niall
-to można skoczyć do
sklepu.-dostrzegł Liam- poświecę się i pójdę.Aaaaa zaszczyt ma iść ze mną Zayn!
huhuhu brawo! Czuje się teraz niesamowicie nieprawdaż?
-oczywiście panie
Payne.Nie wiem jakim cudem udało mi się wygrać ten konkurs.Nie wiem jak
dziękować- zaczął skakać i piszczeć Zayn.No tak.Co tu dużo mówić.Normalka.
-hahhahahahhahahahahhaaaahahahhahha- śmiała
się Miley
-a można już coś
zacząć?-zapytał Harry
-bez margaryny to
będzie trudno.Można nasmarować blachę masłem. I wsypać do miski mąkę i wypić
jajka i utrzeć białka z cukrem.
-to jednak coś!
Możemy zacząć-skomentował i ruszył w kierunku kuchni na co reszta podniosła
tyłki z siedzenia i ruszyła za nim.
-szefowo kuchni
rozkazy proszę!-krzykną Josh
-miska!-krzyknęłam
-proszę miska-podał
mi Harry
-Mąka!-krzyknęłam po
raz kolejny
-proszę mąka-podała
mi Miley która dostając ją od Harrego.
-ok, cztery jajka i
druga małą miska.
-jajka-podał
Josh-iiiii miska szefowo.-Odłączyłam żółtka od Białek.Białka do małej miski a
żółtka do dużej wypełnionej mąką.
-Miley ubij białka i
później dodaj tutaj cukru
-ile?
-szklanka.Dajcie mi
pół szklanki cukru do ciasta.
-mamy margarynę i
kakao!-krzykną Zayn wchodząc do kuchni.
-szybko daj margarynę!
-jaki tu
tłok-zauważył Liam a ja w tym czasie kroiłam margarynę wrzucając do miski z
żółtkami, cukrem i mąką.
-co teraz?-zapytał
Harry
-trzeba to ugnieść- powiedziałam biorąc się do roboty.
-cukier
dajcie- krzyknęła Miley
-ile trzeba?-zapytał
Josh
-cała
szklanka-opowiedziała po czym domyślam się,że dostała swój cukier i ponownie
uruchomiła mikser.
-teraz ciasto na trzy
części.Tą smarujecie na spód blachy.Masz Liam.A nasmarowana blacha?
-tak-przytakną Liam
-pokaż-powiedziałam a
za chwile przed oczami zobaczyłam blachę wysmarowaną masłem
-za mało! jeszcze
trochę masła.Później wyłozysz te ciasto.Harry ten kawałek do zamrażalki.
-po co?-zapytał
-zaraz
zobaczysz.Jej!Nie umiesz.Daj to-zabrałam blachę Liamowi i wygniatałam spód
ciastem-Harry.Tę ostatnią kulkę nasmarują porządnie kakaem.W środku też.
-białka-podała Miley
-dzięki.Zayn.Podaj
dżem i dużą łyżkę-skierowałam się do mulata.
-moment-powiedział
poszukując odpowiedniego sztućca.
-Harry już?-zapytałam
-tak.
-okej.Dobrze.Teraz te
ciemne na białe.
-dżem i łyżka-podał
Zayn
-dziękuje.Teraz
ciemną warstwę smarujemy powidłem.
-chyba będzie
dobre.-patrzył Josh
-nie jadłeś
nigdy?-zapytałam ze zdziwieniem
-nie wiem.Nie znam
się na tym
-no
tak przytaknęłam.-Na to wszystko białka i teraz będę potrzebować tarki.
-obawiam się,że tego
nie ma.Złamałem ostatnio.-odpowiedział Niall przyglądając się całemu rozgardiaszowi.
-dobra to te ciasto z
zamrażalki.-zwróciłam się do Harrego.
-a po co tartka?-dopytywał z drodze do lodówki
-starłabym te
ciasto.Ale pokruszymy.
-to ja już pokruszę- posłusznie wykonywał polecenie
-piekarnik na
200!Szybko!-złapałam blachę i włożyłam do jeszcze nienagrzanego piekarnika.
-okej jak koniec to
ja idę do gabinetu.Miley idziesz mi pomóc?-zapytał blondynkę Harry
-w czym?-zapytała
-zaraz się
przekonasz-i pociągną ją w swoim kierunku.
-idę
zapalić-powiedział Zayn a mnie ścisnęło w środku z chęci wykonania tej samej
czynności.
-ja będę lecieć
wpadłem tylko na chwile-spojrzał na zegarek Josh
-nie zjesz
ciasta?-zapytałam
-innym razem.Trzymaj
się mała, napisze to się jakoś spotkamy.
-to pa-powiedziałam
po czym przytuliłam bruneta do siebie.
-idę pogadać na dwór
z Danielle- powiedział Liam grzebiąc w telefonie.I takim o to sposobem wszyscy
się rozeszli zostawiając mnie i Nialla samych w kuchni.
-zrobili to celowo,
prawda?-zapytałam Blondyna opartego o kant ściany.
-ich już nie
zmienisz.Tacy są- uśmiechną się delikatnie i usiadł na krzesełku obok.-długo to
się będzie piekło?
-aż się upiecze- powiedziałam odwzajemniając uśmiech.
-to zostało nam
pilnowanie ciasta?
-chyba nie mamy
innego wyjścia.Wiesz, zawsze możesz iść ja popilnuje.
-nie zostawię gościa
samego a z resztą chętnie dotrzymam ci towarzystwa
-miłe-na co się tylko
uśmiechną-jesteś jakiś cichy dzisiaj.Mało co się odzywasz-zauważyłam próbując
go rozgryźć
-hmm.Wystarczy,że
reszta mówi za mnie
-ja nie wiem jak ty z
nimi wytrzymujesz.
-jeszcze brakuje
Louisa, to dopiero jest kabaret.
-nawet nie chce sobie
tego wyobrażać.
-masz racje, lepiej
nie.
-a z tobą jak jest?
-co ze mną?
-jaki jesteś przy
chłopakach? Zawsze taki spokojny?
-zależy od humoru.
-a przeważnie jaki
masz?
-dobry
-czyli taki jak dzisiaj?
-trochę lepszy.Dużo
pytań zadajesz-zauważył
-próbuje cię rozgryźć.
-mam się bać?
-niekoniecznie.
-chyba jednak się
boje.
-naprawdę nie masz
czego.
-a ty chodzisz na
gotowanie, tak?
-yhym
-widać, że lubisz to
robić.
-szczerze to mało
powiedziane.Kocham gotować.-uśmiechnęłam się delikatnie spuszczając głowę w dół ukrywając nieśmiały a szczery uśmiech.
-widać od razu.Nie
kryj się.Piękny masz ten uśmiech.
-chcesz żebym się zaczerwiła prawda?
-tak
-dlaczego tego
chcesz?
-bo jeszcze nie
wiedziałem jak się rumienisz
-jeszcze wiele u mnie
nie widziałeś
-jeśli mi pozwolisz
ro będę starał się to zauważać.
-jasne...Przepraszam
telefon.-powiedziałam biorąc do ręki wibrujący telefon.
*Logan?-zapytałam nie słysząc głosu po drugiej stronie tylko jakieś szmery-co się stało?Halo?
*Selena!
*co z nią?
*ona, ona!
*co ona?
Nie mogłam od niego wyciągnąć co się
stało.Słychać było tylko płacz mojego brata.Nie pamiętam kiedy ostatni raz
widziałam,że płakał, czy chociażby słyszałam.To było straszne dla moich
uszu.Chciałam być teraz z nim i pocieszać go mimo, że jeszcze nie wiem co się
stało.Najbardziej bałam się odpowiedzi, że coś jej się stało, że jest w
szpitalu.Obawiałam się tego cholernie.Nie znałam dobrze dziewczyny, widziałam ją
kilka razy i zamieniłam z nią kilka zdań, wydawała się sympatyczną osobą.Jednak
najbardziej bałam się o Logana.Bałam się, że się totalnie rozpadnie na kilka kawałków.Logan?
Chłopak twardy do momentu.Wiem, że jeśli chodzi o Selene to może się biedny nie
pozbierać.Musze jak najszybciej jechać do niego, muszę być z nimi i przeżywać
to.Jestem jego siostrą on mnie teraz potrzebuje.Choleraaaa! Nie dramatyzuj, jeszcze dokładnie nie wiesz co
się stało.
*Logan?! Jesteś tam?
Mów co się stało?!
_________________________________________________________
Hello :)
Jak obiecałam
rozdział już jest :)
jestem trochę z niego
zadowolona, nie mogłam doczekać kiedy te dwa światy w końcu się pogodzą.Awww :)
Przepraszam za masę
błędów, wybaczcie :)
Dziękuje, że
jesteście ze mną.Cieszę się jak małe dziecko.Nie sądziłam,że komuś w ogóle się
to spodoba a tu akuku! jednak! I za to bardzo wam dziękuje :) Oby tak dalej :))
Nie wiem, czy pojawi
się jeszcze jakiś rozdział w tym tygodniu, nie wiem jeszcze czy nie wypadnie mi
coś w weekend :)
Zapraszam na
aktywnego aska : http://ask.fm/Fefka
na mojego tt: https://twitter.com/Fefkaaa
I czekam standardowo
na propozycje drugiego rozdziału! :D
Całuski od fefyyy :)
Skarbię rozdział jak zawsze zajebisty! Gdy go czytam mam banana na ryju! Ja chce już następny alboi na gg bd wyciągała od cb co się stanie bo nie wytrzymam!
OdpowiedzUsuńZajebiste
Boskie
Extra
Słodkie
Urocze!
To wszystkie słowa opisujące ten rozdział kocham to ;* ** *
o matko, świetne, czekam na next:D
OdpowiedzUsuńNo dokładnie świetny rozdział , czekałam na niego bardzo długo i się doczekałam . Normalnie bomba! Fajnie że się w końcu dogadali tak myślałam że w tym rozdziale się pogodzą i jest dobrze . : ) . Więc teraz czekam na następny z niecierpliwością . KOCHAM TO OPOWIADANIE . !!!!!!!
OdpowiedzUsuń- m .
Zajebisty rozdział!
OdpowiedzUsuńKaty zaczęła tym zdaniem, że mają problem. I ja już kurde myślałam, że coś się strasznego stało, a tu taki zwrot akcji. Super, że Nialler się odważył i przeprosił Nicole. To było cholernie miłe i odpowiedzialne z jego strony.
Ale ty znowu (no jakbyż inaczej?!) wyskakujesz z tym urwaniem w najciekawszym momencie. Znowu jest tak, że spodziewam się najgorszego.! Nie wiem, co mogło stać się Selenie. Od razu co mi przyszło do głowy, że miała wypadek i jest w ciężkim stanie. Nie wiem.., pyknął ją tir? Albo może po prostu zwykła osobówka? Albo może nie miała jakiegoś wypadku, tylko może chciała się sama zabić? Albo może po prostu zerwała z Loganem? Nie mam pojęcia, bo mam wiele pomysłów, co mogło stać się Sel. Jednak stawiam na wypadek i osobówkę ;D
Hmmmmm, co ja mogę ci jeszcze powiedzieć...
Do zarzucenia nic ci praktycznie nie mam. Trochę literówek i ta rozmowa Nialla z Nicolą w kawiarni jest trochę taka pogmatwana jakby. Ale tylko tyle.
Czyli ogólnie rzecz biorąc uważam, że rozdział jest wspaniały, bo się w nim wydarzyło wiele wspaniałych rzeczy (oprócz zakończenia) i wszystko jest takie wspaniałe xD
No na serio ci mówie :D
Nie mogę się doczekać kolejnej części z WYJAŚNIENIAMI tej historii z Sel.
No to tyle.
Życzę weny - Buziaki, Karola :**
kocham ten blog <3 i czekam na następny rozdział . !
OdpowiedzUsuńAwwww jak słodko. Genialny rozdział. Kompletnie się nie spodziewałam tego po Niallu. Nie mogę doczekać się nexta <3333
OdpowiedzUsuńSwietny <3
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze z Selena nie jest tak zle :)
Czekam nn :* Weny
No no <33 Kocham twoje opowidania ! Zajebiste jak zawsze :) Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńahh... wreszcie. na tego Nialla czekalam : * Juz sie nie moge doczekac co z Sel
OdpowiedzUsuńKarolina
Nominowałam cię do Versatile Blogger Award :)
OdpowiedzUsuńWięcej u mnie:
http://shesafraidlove.blogspot.com/
Nie no, nie wierzę, jak ja to zrobiłam, że przeoczyłam ten rozdział, chociaż wciąż tu zaglądam i nawet pytałam Cię na Tt kiedy go dodasz. I czekałam, czekałam, a tu bum - NIE ZAUWAŻYŁAM GO! : O Już się biorę za czytanie!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie : http://onlysummerlove.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMój nie jest taki fajny ;c