Przed nami stał kompletnie nie znany mi mężczyzna.Miał około 21-22 lat.Brązowe krótkie włosy.Był dość szczupły.Co było w tym wszystkim najgorsze? że w ogóle go nie znałam, kojarzyłam.Był mi kompletnie obcą osobą.Momentalnie przeszły mi dreszcze.Czego ten człowiek mógł od nas chcieć? Kim był? Jak nas znalazł? Zapewne zaraz się wszystkiego dowiem, lecz wraz pozostawał jakiś lęk.A co jeśli chce On nas zaadoptować? Nie, to niedorzeczne.W tym wieku nikogo jeszcze nie adoptowano. W głowie pojawiło się tycięsy scenariuszy.Ja chciałam jednego.Zostać tu i nadal cieszyć się życiem takim jakim miałam.Było mi w nim dobrze, pomimo wielu zakazów, obowiązków czy wyrzeczeń.
-usiądźcie-zwróciła
się do nas pani pedagog po czym szybko z Loganem wykonaliśmy jej polecenia.-To
jest pan Josh Devine.Tak jak się spodziewamy nie kojarzycie go.-w tym momencie
pokiwałam przecząco głową a z ust brata dało się usłyszeć ciche
"nie".-jak mówiłam spodziewaliśmy się tego.Josh jest waszym kuzynem.
-z tego co pamiętam
nie mieliśmy żadnej rodziny-natychmiastowo zareagował Logan
-z tego co pamiętam,
mieliście tylko wasz ojciec nie utrzymywał z nikim kontaktów-powiedział ten
cały Josh.
-po wielu zmaganiach
wasz kuzyn was odnalazł was i chciał odnowić z wami kontakty.Wiec teraz
zostawiam was samych na wyjaśnienie kilku spraw, jak by co jestem w sali na
przeciwko, proszę mnie wołać.-powiedziała pani pedagog po czym wyszła
zostawiając nas z tym samym.Mężczyzna usiadł na przeciwko nas i nic nie
mówił.Panowała nie zręczna cisza.Nikt nie wiedział co powiedzieć.Byliśmy pod
wrażeniem. Co miałam się go spytać co tam u niego słychać? Przecież był mi
obcy.Nigdy go wcześniej nie widziałam.
-kim jesteś?-zapytał
po 5 minutach Logan
-Josh, wasz kuzyn.
-dlaczego dopiero
teraz nas odnalazłeś.Teraz ci się przypomniało?-zadałam kolejne pytanie dość
oburzona
-to nie tak jak
myślicie.
-a więc jak?
-przez jakiś czas
odwiedzałem waszego ojca by was zobaczyć. Za każdym razem twierdził, że
jesteście w szkole,u znajomych, na imprezie.W końcu przestałem w to
wierzyć.Zapytałem sąsiadki obok.Powiedziała mi ,że zaraz po śmierci dziadków
zabrano was tutaj.Od razu zacząłem was szukać.Zajęło mi to trochę bo sporo
tutaj mamy domów dziecka.
-jakoś cię nie
pamiętam.-powiedział Logan
-gdy dziadkowie żyli
z początku przyjeżdżali z wami do was.Bawiliśmy się razem.Później wasz ojciec
nie puszczał was do nas.Kontakt się urwał.Sam mało was pamiętałem.Jakiś czas
temu zacząłem przeglądać rodzinne zdjęcia i na jednym z nich zobaczyłem
was.Spytałem szybko mamy kto to.Opowiedziałam mi całą historię.Na własną rękę
próbowałem znaleźć wasz adres zamieszkania.I w końcu trafiłem do waszego ojca
który wciskał mi kit.I aż znalazłem was tutaj.
-a więc
tak.-skomentowałam
-wiem,że możecie
teraz być zaszokowani tą sytuacją.Rozumiem was.Chce abyśmy tylko lepiej się
poznali i utrzymali jakiś kontakt.
-jaki masz w tym
wszystkim sens?
-dowiadując się,że
mieszkacie tu rozumiałem,że wcale nie jest wam łatwo i że potrzebujecie jakiejś
pomocy chociażby duchowej, czy kontaktu z kimś z rodziny.Moi przyjaciele
stwierdzili,że nie mogę was tak zostawić.Więc oto i jestem.Mam nadzieje,że nie
jesteście z jakiegoś powodu na mnie źli.
-nie skądże, za co
możemy być na ciebie źli? Mamy tylko do ciebie jedną prośbę.-skomentowałam
-jasne, zrobię
wszystko-zareagował błyskawicznie
-nie zabieraj nas
stąd.Chcemy cię lepiej poznać, utrzymać kontakt ale pomimo wszystko chcemy tu
zostać.Jest nam tu dobrze. Przeszliśmy wiele, na razie wystarczy
wrażeń.-dokończyłam
-jasne, rozumiem was.
Ale gdybyście jednak potrzebowali jakiejkolwiek pomocy dajcie znać, jeśli będę
mógł to pomogę.
-dzięki. Wiec powiedz
nam coś o sobie-stwierdził Logan
-a wiec jak już
wiecie, jestem Josh Devine.Mam 21 lat. Skończyłem już szkołę.Aktualnie pracuje
jako perkusista w pewnym zespole na pewno wam znanym.Ale mniejsza z tym.Często
jestem na wyjazdach ale jak najczęściej chce się spotykać z wami by nadrobić
stracony czas.Mieszkam w Londynie.Co jeszcze chcecie wiedzieć?
-hmm, chyba wszystko
wyjdzie w trakcie, na szybkiego się nic nie wymyśli.-skomentowałam
-ja mam-szybko
zareagował Logan-czy twoja mama a nasza ciocia wie o tym wszystkim ?
-ona twierdziła, że
będę naruszał wasz spokój lecz pomimo jej słów nie chciałem tego tak zostawić.
-czyli nie wie o tym
?-dopytywał
-wie,że szukałem, ale
,że znalazłem jeszcze nie
-czyli masz zamiar
powiedzieć?
-jeśli tylko mi
pozwolicie
-jasne-odparł mój
brat
-może teraz wy
powiecie mi coś o sobie
-ja jestem Nicola,
mam 17 lat.Chodzę do technikum na technika żywienia i usług gastronomicznych,
uwielbiam gotować.Lubię też śpiewać choć nie umiem.Hmmm co więcej ? nie wiem..
-ja jestem
Logan.Jestem na kucharzu ale w zawodówce, chodzę na siłownie, gram w nogę.To
chyba wszystko co najważniejsze.
-ooo macie gotowanie
w genach-uśmiechnął się
-tak jakby-powiedziałam z uśmiechem
-tu macie mój numer i
adres, jakbyście czegoś potrzebowali to dzwońcie, piszcie wpadajcie.Zapraszam
-dzięki-powiedziałam
biorąc jego wizytówkę-czekaj mówiłeś, że jesteś perkusistą jakiegoś zespołu.To
powiedz jakiego.-starłam dodać się mu otuchy uśmiechając się do niego.
-to znany zespół od
jakiegoś czasu.One Direction, słyszeliście może?
-ja słyszałam,
niektóre piosenki mają spoko-skomentowałam
-nie lubię ich bo to
nie mój rodzaj muzyki-dodał Logan
-rozumiem.Wiec
dlatego często jestem w trasie.Posłuchajcie teraz muszę lecieć na próbę, ale co
wy na to żebyśmy jutro spotkali się na jakiś lodach po waszej szkole?-zapytał
po czym z Loganem wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i równo
powiedzieliśmy"spoko".-to o której kończycie?
-ja mam praktyki od
12 do 16-skomentowałam
-ja kończę o 14-dodał
mój braciszek
-to może być o 17?
-jasne- przytakiwałam
-spotkajmy się 17 przy Big Benie ok?
-spoko
-to dzięki i do
jutra, mam nadzieje,że jakoś się dogadamy-uśmiechną się, podał Loganowi rękę do
mnie się uśmiechną po czym wyszedł
-jej to za wiele jak
na mnie-skomentowałam
-nadszedł nasz czas
siostra-zakpił
-jasne-powiedziałam
wychodząc z pokoju i kierując się do siebie-choć do nas- krzyknęłam do Logana
-tylko na chwile, za godzinę mam siłownie-powiedział po czym za chwile weszliśmy do mojego
pokoju-cześć Miley- zwrócił się do blondynki i szeroko uśmiechną
-Miley błagam zamknij
drzwi, muszę zapalić z tych nerwów-dodałam do blondynki
-jasne ale
opowiadajcie kto to was odwiedził.
-nasz kuzyn nas
odnalazł i chce z nami nawiązać kontakt-uprzedził mnie Logan
-Ostroooo!-zareagowała
-żebyś wiedziała,
Nicola już go uprzedziła ,że nie ma mowy o żadnej adopcji.
-dzięki, już się
bałam, że zostanę tu sama-odetchnęła blondynka
-Krisa se
przyprowadzisz-zakpił Logan.Kochał się z nią drażnić.Ona zaś tego nienawidziła
-phyyyy! śmieszne,
zachowaj to dla siebie!
-spokój
dzieci-zareagowałam dopalając papierosa
-i co teraz będzie
?-zapytała Miley
-szczerze? To sama
nie wiem-skomentowałam
-wiemy jedno, jutro o
17 mamy się z nim spotkać przy Big Benie-dodał Logan
-po co ?
-ale ty wolno
myślisz- palnęłam się przy tym ręką w głowę-żeby nawiązać kontakt i lepiej się
poznać
-ona zawsze była z
tych wolno myślących-zakpił Logan
-zamknij te
mordę!-krzyknęła po czym walnęła go w ramie.
-weź bo mi biceps
spadnie-zaśmiał się
-ta i Selenka nie
będzie miała co macać-tym razem to ona z niego zakpiła.
-o nie ! -i już
tłukli się na łóżku
-Nicola hahahhaha
błagam hahahah pomóż mi hahahah
-yyyyy
?
Nie!-zaśmiałam się i poszłam do łazienki by się na nich nie patrzeć.Było
mi ich
strasznie żal.Zawsze ten sam scenariusz.On pierwszy, ona druga a później
tłukli
się na łóżku.Jedno pytanie, ile można? Weszłam do łazienki przeczesałam
włosy i wychodząc zobaczyłam, że wylądowali już na podłodze.Skarciłam
ich tylko
wzrokiem i złapałam za telefon.-hhmmm. Jakiś numer do mnie napisał.
-co?-zareagowała
szybko przyjaciółka
-"hej co tam
słychać"
-kolejny-stwierdziła
ze skwaszoną miną
-już mam tego dość!
Kto ciągle rozdaje mój numer!
-siostra, masz
powodzenie-usiadł koło mnie brat
-już mam tego dosyć! nie chce od nich niczego, niech tylko dadzą mi święty spokój.
-jest jedno
rozwiązanie, nie odpisuj im-stwierdził Logan
-nie odpisuje i wraz
piszą, ile można.
-ustaw sobie status
na face
-z kim?! chyba nie z
Miley!
-co, zła
jestem?-złapała za słowo
-oj nie oto
chodzi-wyjaśniłam
-wiem downie-zaśmiała
się i usiadła na swoim łóżku na przeciwko mnie
-ustaw sobie hm...
może z Buckiem- zaproponował Logan
-hahahah przestań,
wole zostać przy wolnym-skomentowałam
-jak sobie
chcesz-stwierdził-ja jedynie chciałem ci pomóc, ale ty zawsze musisz postawić
na swoim.Macie coś słodkiego?
-nie jedz bo ci
biceps spadnie-stwierdziła Miley
-od tego nie spada
-tobie akurat spadnie
-co znowu się
zaczyna?-zapytałam
-tak-odpowiedzieli
prawie równo
-skąd ja to
wiedziałam-wywróciłam oczami i wyszłam z pokoju
-gdzie ty?-krzyknęła
Miley
-najdalej od was i
waszej głupoty!
14.04.2012r.
Poniedziałek
Centrum Kształcenia
Praktycznego.
-na dzisiaj to koniec
zajęć,widzimy się za tydzień, przynosimy składniki.Nie zapomnieć!Do
widzenia-pożegnała nas nasza sorka od praktyk.
-lecisz do
bidula?-zareagowała z prędkością światła Katy.Dobra koleżanka z
klasy.Towarzyszka w ławce.
-nie, lecę na to
spotkanie, bo nie zdążę. W dodatku ciekawa jestem wyniku całej tej
sprawy.Zapomniałam ci powiedzieć, że jakiś nowy numer do mnie napisał
-ostrrooo siostro,
kto to ?
-nie wiem i nie chce
wiedzieć.Mam tego dosyć i kończę z całym tym zbiorowym kręceniem.Ja każdemu
dawałam kosza i miałam na niego wyjebane, obróciło to się przeciwko mnie, sama
dostałam kosza w dupę więc postanowiłam się w to nie bawić , dać temu spokój
raz na zawsze i nie bawić się ludzkimi uczuciami
-a do mnie napisał, czaisz te ciacho z 3li.
-Katy! skończ z tym,
radze ci
-mnie nikt nie kopną
w dupę
-kwestia czasu
-poczekam
-radze, ci wiem z
własnego doświadczenia,później będziesz cierpieć-powiedziałam dochodząc do
szafki w szatni i zmieniając buty na trampki i zakładając szarą skórę.-dobra
stara, ja lecę Logan czeka na mnie pod budynkiem, do jutra, pa -ucałowałam jej
policzek złapałam torebkę i ruszyłam w stronie wyjścia
-cześć-po drodze
powiedziała dziewczyna z klasy
-paaa- krzyknęłam i
wybiegłam-już jestem braciszku
-siema-powiedział i
ruszyliśmy w trasę- Selena twierdzi,że może czegoś od nas chcieć
-niby czego?
-właśnie ciągle mnie
to zastanawia
-pieniędzy nie mamy..
-nie chodzi o
pieniądze
-to o co ? już
zapowiedziałam ,że nie zaadoptuje nas-powiedziałam zapalając papierosa
-nie truj się!
-cichooo! Sam kiedyś
paliłeś więc wiesz jak to jest
-sam nie wiem co o
tym myśleć
-myślisz,że ja nie
mam mętliku w głowie? Zobaczymy co z tego wyniknie, wiem jedno, jak coś łatwo
się nie damy!
-jasne.
54 minuty później
Okolice Big Benu
-widzisz go
gdzieś?-zapytałam ponownie brata
-nie, poczekajmy trochę, nie ma jeszcze 17.Spokojnie siostra, nie denerwuj się.
-czekaj mam te jego
wizytówkę, zadzwonię do niego.-szybko wyciągnęłam swój rozlatujący się telefon,
wystukałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.Po trzech sygnałach usłyszałam
głos po drugiej stronie-halo?-powiedziałam nie pewnie
-hej
-o hej! Tu Nicola,
twoja kuzynka.My z Loganem jesteśmy już, czekamy
-czekaj! właśnie was
szukam, gdzie jesteście?
-na ławkach.
-ooo, chyba was
widzę.Podnieś rękę w górę i pomachaj-szybko wykonałam jego polecenia-okej to
wy.Czekajcie tam, już idę
-okej-po czym tym
razem nacisnęłam czerwoną słuchawkę
-i co ?-szybko
zapytał Logan
-już to idzie, nie
mógł nas znaleźć.Widzisz dobrze,że zadzwoniłam
-jasne,
najmądrzejsza-powiedział i wypiął mi język
-zachowuj się!
-znowu zaczynasz
prawić morały ?
-Logan!-krzyknęłam
-rodzinna kłótnia?-zaśmiał się
-chcesz
dołączyć-zaśmiał się Logan-w końcu jesteśmy rodziną
-nie, wolę posłuchać.
Dobra to na jakie lody macie ochotę?
-czekoladowe-odpowiedziałam
grzecznie
-ty tu nie masz nic
do gadania-zaczął łaskotać mnie Logan
-Debilu! Błagam nie
na środku miasta
-hahahah widzę, że
się kochacie
-jak
zawsze-dopowiedziałam.Siedliśmy do jakieś nadwornej kawiarenki
-Nicola czekoladowe
tak?
-yhym..
-a ty Logan jakie?
-mogą być cytrynowe
-2 czekoladowe duże,
jedne duże cytrynowe poproszę-powiedział do kelnerki która nas obsługiwała
-za chwile
przynoszę-powiedziała uśmiechnięta
-to opowiadajcie jak
w szkole?
-wolę o tym nie
gadać, chce już wakacji- sknerczał Logan
-a kto ich nie chce?-odpowiedziałam
pytająco
-wiecie zależy co
wolicie, prace, czy szkołę?
-jedno i drugie
fatalne-skwitowałam
-mogę mieć taką prace
jak ty.Jeździsz po świecie, zwiedzasz, smakujesz życia.Grasz na perkusji,
zapewne lubisz to robić.Masz z tego dobrą kasę.Same przyjemności-podsumował
Logan
-są plusy i minusy
wszystkiego-stwierdziłam z niesmakiem
-to jakie są
minusy?-zareagował szybko Logan
-zawsze jestem daleko od domu, rodziny, przyjaciół.One Direction jest sławne więc wiele ich fanek robi sobie zdjęcia nawet
z ich kapelą
-to ostatnie to
raczej przyjemność-dojrzał się mój genialny brat
-proszę
lody-przyniosła kelnerka
-proszę, reszty nie
trzeba-uśmiechną się Josh a kelnerka już zniknęła-wiesz początkowo owszem jest
fajnie, z czasem staje się to męczące w dodatku gdy fanki wchodzą w twoje życie osobiste.Mówię tu bardziej o zespole
-zrozumiałe- dopowiedziałam-a
tak dobrze z nimi żyjesz?-zapytałam zajadając się lodami
-no i to bardzo.Najlepiej z Niallem.Wiesz ciągle
przebywamy razem.Koncerty, próby.
-oni wiedzą o
nas?-zapytała Logan
-nie
-to mają się nie dowiedzieć!-dodałam
-czemu?
-niby po co im to do
wiadomości, są sławni więc nie wiedzą co to znaczy
-ale są normalnymi
ludźmi, zrozumieliby
-nie mówię,że nie.Ale
nie znam ich i nie mogę nic powiedzieć.Jak na razie nie chce by się dowiedzieli,
zrobisz to dla nas?
-jasne, jak sobie
życzysz
-szczerze mam to
gdzieś czy wiedzą, czy nie.-skomentował Logan
-ty to ty , ja to ja
-kiedyś poznam cię z
nimi i zobaczysz, że są normalni-dopowiedział Josh
-taa, nie
dzięki.Pomyślą sobie,że jestem ich kolejną fanką,nie dzięki
-nie po prostu, zrobię imprezę i was zaproszę
-wykluczone.Z bidula
nas nie puszczą- wyszczerzyłam się
-to ustawie spotkanie
-ani mi się waż!
-nawet nie będziesz o
tym wiedziała-zaśmiał się perfidnie
-nie dam ci się tak
łatwo-powiedziałam ze swoim ironicznym uśmiechem i z tryumfem na
twarzy-autograf mi też załatwisz-zaśmiałam się
-jeśli chcesz
-spoko, powieszę
sobie na ścianie- uśmiechnęłam się by nie robić mu przykrości.Nawet fajnie by
było mieć ich autograf.-tylko nie mów, że dla kuzynki
-wstydziocha jak
zawsze-skomentował rozmowę Logan
-ty już lepiej siedź
cicho!
-bo co ?
-bo policzymy się w
bidulu
-chętnie zobaczę
jak.. wiec cicho nie będę
-widzisz Josh jaki
debil
-hahah -zaśmiał się
chłopak-wiec jak to się stało,że jesteście w tym domu dziecka
-proste-zaczął
Logan-dziadkowie umarli.Ten pił.Nie chodziliśmy do szkoły, byliśmy niezadbani,
głodni.Opieka społeczna i dom dziecka.
-jest nam tam bardzo
dobrze.Baaa wiadomo mamy zakazy, nie można wychodzić na imprezy i takie
tam.Ale mamy co jeść, mamy przybory do szkoły, kieszonkowe,ubrania.
-rozumiem, wiecie nie
wiem jak tam jest
-spokojnie mamy czas,
opowiemy ci-zaśmiałam się kończąc lody
-jest dużo interesujących historii-uśmiechną się brat
-Logan za pierwsze
wagary na obiad nie dostał kotleta i musiał jeść same ziemniaki-zaczęłam śmiać
się w niebo głosy na co kuzyn
odpowiedział tym samym
-pff... lepiej nie
będę mówił co ty miałaś
-masz racje nie mów
-na wesoło
widzę-zaśmiał się kuzyn
-tam nigdy nie jest
nudno. Dla innych to wiezienie, dla nas dom i wspaniałe wspomnienia
-dobra siostra
zbieramy się bo będę leciał na siłownie
-chodzisz na
siłownie?-zareagował szybko Josh
-taak, trzy razy w
tygodniu
-no stary, widać
-dobra to my lecimy,
powiedz ile wisimy za te lody?-grzecznie zapytałam
-hahah przestańcie,
nic.Zmykajcie, teraz wpadnę do was do bidula, zobaczę jak mieszkacie.
-dzięki, tylko napisz wcześniej na ten numer co z niego dzwoniłam
-okej, trzymajcie
się. Do następnego.
-paaa- powiedziałam, wzięłam torebkę i ruszyłam wraz z bratem w stronę domu dziecka-i jak wrażenia?
nadal masz jakieś podejrzenia ?
-wczoraj był taki
spięty, dzisiaj widzę go z innej perspektywy
-starłam się dodać mu
otuchy
-widziałam ciągle się
do niego uśmiechałaś
-z czystej przyjemności
-o i będziesz na
spotkaniu z One DIrection- zaczął skakać i piszczeć na środku miasta
przedstawiając fanki zespołu
-przestań!znamy się w ogóle?!yyyyy nie! a tak a propos to nie śmiej się z ludzi, mają swoich idoli i
to proste, że marzą o ich spotkaniu, a pisk to czysta reakcja i wrażenia
-ale jak tak można ?
-normalnie debilu! Ja
ty byś spotkał tego tam swego pakera to też nie oszczędził byś sobie wrażeń
-no zgadza się, ale
nie piszczałbym
-dziewczyny tak mają,
też piszczałam na koncercie Bruno Marsa, wiec to u nas dziewczyn normalne.
-gdyby chłopaki tak
mieli świt by oszalał
-jasne płeć przeciwna
zawsze lepsza!
-noooo to jest proste
i wiadome..
-dobra skończ te
swoje filozofie
godzinę później. Dom
dziecka. Pokój Nicoli i Miley
-hej
skarbiee -uściskałam blondynkę-dlaczego mnie dzisiaj nie obudziłaś?
-nie mogłam, słodko
spałaś.Miałaś na 12 to się wyśpij
-jestem ci wdzięczna
,że mnie nie obudziłaś -zaśmiałam się-pierwszy raz w życiu chyba się wyspałam
-dobra, dobra. Lepiej
opowiadaj jak spotkanie!!!
-hahaha nie no spoko.
Nie wiem od czego zacząć
-od samiutkiego
początku
-czekaliśmy na
niego.Zadzwoniłam bo go nie było i okazało się,że nasz szukał tylko znaleźć nas
nie mógł.
-ma szczęście ,że was
nie wystawił
-jasne miał by
przejebane u Miley.No i poszliśmy na duże lody.
-kazał wam
płacić?-przerwała mi
-moment! i
gadaliśmy.hahahha nie uwierzysz
-co , musieliście
płacić?
-ogarr... będę miała
autografy One Direction
-przecież ty tylko
słuchasz ich piosenek, nie interesują cię oni.
-ale są mega
przystojni.I fajnie będzie mieć autograf kogoś sławnego.
-hahahah powiesimy na
ścianie
-taaaaak! A i
powiedział, że ustawi mi z nimi spotkanie.Powiedziałam,że nie chce a on wraz
swoje
-hahaha to pewnie
Logan miał z ciebie pompę?
-skąd wiedziałaś
-błagam Nicola. Znam
go na wylot. To taka tępa szczała ,że nie trudno zrozumieć jego logikę
-mam nadzieje,że to
nie jest rodzinne?
-czasami
tylko- zaśmiała się
-tak nabijaj się z przyjaciółki
-ojjjjj- podeszła do
mnie i przytuliła mnie-przepraszam niuniu-po czym ucałowała mój policzek
-chodź do łazienki,
zapale sobie
-moment zamknę
pokój.Daj mi też jednego.No nie patrz się tak na mnie.To z wrażenia
-błagam chociaż ty
się w to nie wciągaj
-oczywiście
mamo-powiedziała odpalając swojego fajka.
-ej mam pomysł,
weźmiemy tego mega rzęcha i poczytamy o tym zespole
-najpierw
zdjęcia.-powiedziałam rzucając peta do kibla a spuszczając wodę
-wyciągaj go
szybko -Miley szybko wyciągnęła laptopa który był ledwo ciepły.Dostała go od
swojej ciotki gdy miała go wyrzucać.
Miley każde święta spędzała u swojej
dalekiej cioci.Niestety nie miała warunków by zaopiekować się nią na zawsze,dlatego Miley na każde święta
dostawała przepustki.Zaraz po zakończonych świętach wracała, tutaj do nas.
-patrz mam ich
zdjęcie!-zareagowała szybko
-mmm.mówiłam ,że
przystojni
-ej to jakieś
stare.Czekaj to jest z 2012, pisze
-włączaj szybko...
-eee straraaaa dobre
dupy-zaśmiała się-hmmm.To ja zamawiam tego z lokami
-hahahha masz Krisa
-oj cicho nic nie
będzie wiedział o naszym romansie
-hahahha spoko.Ja
obstawiam tego Mulata.Chodzący ideał.Mmmm i jak ubrany.Ale ten blondasek też
jest dobry
-fuuu
przestań.Blondyn brzydal
-ciacho!
-nadchodzi Nicola i
jej słabość do blondynów
-oj jak mi przykro,że
jej nie mam
-yhyy jasne.Za każdym
blondynem się oglądasz
-jakoś z żadnym nie
byłam
-kwestia
czasu-zakpiła
-sugerujesz
coś?-zapytałam z morderczym spojrzeniem
-mam przeczucie, że
niedługo nie będziesz sama
-hahah ciekawe.Bardzo
interesujące.Co jeszcze możesz powiedzieć?
-nic.Po prostu nie
będziesz sama.Wiesz, że moje przeczucia się sprawdzają..
W głowie zaczęło narastać mi kilka myśli.Przeczucia Miley wobec mnie zawsze się sprawdzały.Nie wiem co miała
takiego w sobie, ale coś co dawało jej zawsze racje.Przecież kończę z tym całym
kręceniem.Mam dosyć tych nachalnych chłopaków.Mam dosyć wszystkich chłopaków!!!
Zrozumiałam,że życie bez nich jest jeszcze lepsze. Moje motto życiowe " no
chłopak, no problem"przesyt tej całej przelotnej miłości.Nigdy nie miałam
chłopaka na dłuższą metę.Zawsze trwało to 3, 4 miesiące. Nie wiedziałam w tym
większego sensu. Naprawdę tak do końca
chyba wraz nie wiedziałam co to jest miłość.Właśnie, co to jest miłość? Czy to
są te cholerne motylki w brzuchu,uginające się nogi z waty, szybsze bicie
serca, i słabość na widok tej osoby?Czy to jest właśnie to? To z przykrością
stwierdzam,że nigdy tak nie miałam.Tylko jeden wniosek nasuwa się na myśl.Tak
Nicola.Nie wiesz co to jest miłość, nigdy jej nie zaznałaś i pewnie nie zaznasz, bo nie wiesz jak to jest
tak naprawdę kochać tym swoim głupim małym, obolałym sercem.
Brak tego cholernego zapachu jego boskich
perfum.Brak jego oddechu na swojej szyi.Brak czułych pocałunków na swoich
wargach.Brak jego dotyków na swoim ciele.Brak wszystkiego co związane z tobą i
z nim.Tak po prostu brak tej cholernej miłość.Tego uczucia,doświadczenia.Brak
nawet tych motylków, nóg z waty.Definitywnie BRAK CIEBIE.
Tak naprawdę nie wiem kim jesteś.Nie wiem
jak wyglądasz, jak masz na imię, ile masz lat.Nie wiem czy jesteś brunetem,
blondynem czy czarnym.Jaki masz kolor oczu? A jakie masz cechu charakteru?
Jesteś miły? Kochany? Pomocny? Uczciwy? Szczery? Nic nie wiem...
Dlaczego odpowiada mi cholerna cicha!
Dlaczego zamiast jej nie mogę usłyszeć "tak jestem" z jego ust.Możesz
posiadać wiele wad, oby tylko dane mi było je poznać a przede wszystkim
pokochać.Tak w ogóle jak to jest kochać i być kochanym? Jak to jest mieć tego
prawdziwego chłopaka? Nie tego do statusu na facebooku. Tego tylko i wyłącznie
dla siebie.
Prawdziwa
miłość nie potrzebuje statusu na
facebooku.Prawdziwa miłość nie potrzebuje pieniędzy, nawet wiecznego
szczęście.Prawdziwa miłość potrzebuje Ciebie i mnie.Tylko kim ty jesteś?
Gdzie
teraz jesteś? Tu? W Londynie? W Paryżu? W Dublinie ? Nie wiem... nie
wiem gdzie
jesteś i gdzie na mnie czekasz.
"Ej! skarbie, przecież ja jestem, tu, przy tobie.W twoim
sercu"
Kiedy w końcu będę mogła cię poznać?
Zobaczyć? Dotknąć? A może ja już cię widziałam, dotykałam? Może ja cię już znam?
Może ja nie jestem świadoma,że to właśnie TY.
Jeśli cię znam bądź nie znam wiedz jego.Nie
jestem pierwszą lepszą dziewczyną.O mnie trzeba zawalczyć, trzeba przy mnie
być.Trzeba mnie kochać całym serduszkiem.Trzeba się mną opiekować.Nie chce
twoich pieniędzy, twojej litości.Chce całego Ciebie.
A Ty powiedz, czego oczekujesz wobec mnie? Postaram się spełnić twoje marzenia, tylko powiedz gdzie jesteś? i co chcesz?
Cisza....
A może to ja będę musiała o Ciebie
zawalczyć.Będę.Choćby się paliło i waliło, to będę o ciebie walczyć, będę ci
dawać znaki, że mi na tobie zależy.Tylko daj mi cząstkę siebie.
Będę na ciebie czekać.
Jak długo będzie trzeba, tyle będę czekać.
Jeszcze nie wiem czy cię kocham... bo cię
nie znam ale marzę by ci to w końcu powiedzieć...
_______________________________________________________________________________
Witajcie moi drodzy
;*
Wiem,że
miałam
nadzieje, że dodam rozdział jeszcze przed świętami ale niestety nie
udało mi się... Ciągle musiałam coś robić.Jako kucharka ciągle musiałam
coś gotować,piec
, czy kroić.Czekało mnie jeszcze sprzątanie a wieczorami siadałam i
pisałam po
kawałku.Przepraszam.
Ale mam nadzieje, że
rozdział się wam podoba.
Mi chyba najbardziej
końcówka, nie wiem dlaczego ale jestem z niej dumna hhahaha:D
Przepraszam,za masę
błędów które popełniam... wybaczcie
chce wam podziękować
za komentarza.
Wasze komentarze=mocny kop w dupę,
motywacja, nowe pomysły, WENA
Więc zachęcam do
dalszego komentowania i oceniania.Będzie to dla mnie zaszczytem i wielką
motywacją do dalszego pisania.Z góry dziękuje z całego serduszka.
A
tak a propos jakby ktoś nie wiedział Josh Devine na prawdę jest
perkusistą w zespole One Direction ;) to tak dla wiadomości ;)
Zapraszam do pisania
nadal aktywnego gg: 43467452
Zapraszam na mojego
tt: https://twitter.com/Fefkaaa
kocham was, Fefaaaa
;*
Jak zwykle świetneee!Nie mogę się doczekać 2 rozdziału. Końcówka najlepsza. Genialny pomysł z Joshem. XD podziwiam cię ;* Powodzenia w pisaniu i życze dużo,dużo weny.! :P
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział.! Czekam na następny. ; ) ;*
OdpowiedzUsuńCudownie, zresztą jak zawsze, co się dziwić :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że niedługo będzie kolejny rozdział :3
cudowne. a może dasz małą podpowiedź- Zayn czy Niall, dojdzie do tego spotkania?
OdpowiedzUsuńno i najważniejsze- kiedy następny?!???
a tak btw- jesteś niesamowicie utalentowana, piszesz z łatwością, widać. więc brawooo! <3
tak więc właśnie dostałaś kopa w dupe , ode mnie.
weny życzę! ;**
~Ela
Super:P
OdpowiedzUsuńSUPER SUPER SUPER SUPER *.* Zapraszam na mojego bloga o Nelly i One Direction . Jesli ci sie spodoba licze ze go zaobserwujesz i zostawisz komentarz .http://i-know-than-he-is-the-only-one.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńJej, super. Podoba mi się to opowiadanie. Pisz kolejny :D
OdpowiedzUsuńmegaaaaaaa !!!!!!! <3333 kocham uwielbiam podziwiam *.*
OdpowiedzUsuńzajebiste,kocham to opowiadanie już!
OdpowiedzUsuń