poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 1.Więc biegnę i szukam dalej tej kropli szczęścia, Która pomoże zapomnieć o tym co mnie spotkało.






Przed nami stał kompletnie nie znany mi mężczyzna.Miał około 21-22 lat.Brązowe krótkie włosy.Był dość szczupły.Co było w tym wszystkim najgorsze? że w ogóle go nie znałam, kojarzyłam.Był mi kompletnie obcą osobą.Momentalnie przeszły mi dreszcze.Czego ten człowiek mógł od nas chcieć? Kim był? Jak nas znalazł? Zapewne zaraz się wszystkiego dowiem, lecz wraz pozostawał jakiś lęk.A co jeśli chce On nas zaadoptować? Nie, to niedorzeczne.W tym wieku nikogo jeszcze nie adoptowano. W głowie pojawiło się tycięsy scenariuszy.Ja chciałam jednego.Zostać tu i nadal cieszyć się życiem takim jakim miałam.Było mi w nim dobrze, pomimo wielu zakazów, obowiązków czy wyrzeczeń.
-usiądźcie-zwróciła się do nas pani pedagog po czym szybko z Loganem wykonaliśmy jej polecenia.-To jest pan Josh Devine.Tak jak się spodziewamy nie kojarzycie go.-w tym momencie pokiwałam przecząco głową a z ust brata dało się usłyszeć ciche "nie".-jak mówiłam spodziewaliśmy się tego.Josh jest waszym kuzynem.
-z tego co pamiętam nie mieliśmy żadnej rodziny-natychmiastowo zareagował Logan
-z tego co pamiętam, mieliście tylko wasz ojciec nie utrzymywał z nikim kontaktów-powiedział ten cały Josh.
-po wielu zmaganiach wasz kuzyn was odnalazł was i chciał odnowić z wami kontakty.Wiec teraz zostawiam was samych na wyjaśnienie kilku spraw, jak by co jestem w sali na przeciwko, proszę mnie wołać.-powiedziała pani pedagog po czym wyszła zostawiając nas z tym samym.Mężczyzna usiadł na przeciwko nas i nic nie mówił.Panowała nie zręczna cisza.Nikt nie wiedział co powiedzieć.Byliśmy pod wrażeniem. Co miałam się go spytać co tam u niego słychać? Przecież był mi obcy.Nigdy go wcześniej nie widziałam.
-kim jesteś?-zapytał po 5 minutach Logan
-Josh, wasz kuzyn.
-dlaczego dopiero teraz nas odnalazłeś.Teraz ci się przypomniało?-zadałam kolejne pytanie dość oburzona
-to nie tak jak myślicie.
-a więc jak?
-przez jakiś czas odwiedzałem waszego ojca by was zobaczyć. Za każdym razem twierdził, że jesteście w szkole,u znajomych, na imprezie.W końcu przestałem w to wierzyć.Zapytałem sąsiadki obok.Powiedziała mi ,że zaraz po śmierci dziadków zabrano was tutaj.Od razu zacząłem was szukać.Zajęło mi to trochę bo sporo tutaj mamy domów dziecka.
-jakoś cię nie pamiętam.-powiedział Logan
-gdy dziadkowie żyli z początku przyjeżdżali z wami do was.Bawiliśmy się razem.Później wasz ojciec nie puszczał was do nas.Kontakt się urwał.Sam mało was pamiętałem.Jakiś czas temu zacząłem przeglądać rodzinne zdjęcia i na jednym z nich zobaczyłem was.Spytałem szybko mamy kto to.Opowiedziałam mi całą historię.Na własną rękę próbowałem znaleźć wasz adres zamieszkania.I w końcu trafiłem do waszego ojca który wciskał mi kit.I aż znalazłem was tutaj.
-a więc tak.-skomentowałam
-wiem,że możecie teraz być zaszokowani tą sytuacją.Rozumiem was.Chce abyśmy tylko lepiej się poznali i utrzymali jakiś kontakt.
-jaki masz w tym wszystkim sens?
-dowiadując się,że mieszkacie tu rozumiałem,że wcale nie jest wam łatwo i że potrzebujecie jakiejś pomocy chociażby duchowej, czy kontaktu z kimś z rodziny.Moi przyjaciele stwierdzili,że nie mogę was tak zostawić.Więc oto i jestem.Mam nadzieje,że nie jesteście z jakiegoś powodu na mnie źli.
-nie skądże, za co możemy być na ciebie źli? Mamy tylko do ciebie jedną prośbę.-skomentowałam
-jasne, zrobię wszystko-zareagował błyskawicznie
-nie zabieraj nas stąd.Chcemy cię lepiej poznać, utrzymać kontakt ale pomimo wszystko chcemy tu zostać.Jest nam tu dobrze. Przeszliśmy wiele, na razie wystarczy wrażeń.-dokończyłam
-jasne, rozumiem was. Ale gdybyście jednak potrzebowali jakiejkolwiek pomocy dajcie znać, jeśli będę mógł to pomogę.
-dzięki. Wiec powiedz nam coś o sobie-stwierdził Logan
-a wiec jak już wiecie, jestem Josh Devine.Mam 21 lat. Skończyłem już szkołę.Aktualnie pracuje jako perkusista w pewnym zespole na pewno wam znanym.Ale mniejsza z tym.Często jestem na wyjazdach ale jak najczęściej chce się spotykać z wami by nadrobić stracony czas.Mieszkam w Londynie.Co jeszcze chcecie wiedzieć?
-hmm, chyba wszystko wyjdzie w trakcie, na szybkiego się nic nie wymyśli.-skomentowałam
-ja mam-szybko zareagował Logan-czy twoja mama a nasza ciocia wie o tym wszystkim ?
-ona twierdziła, że będę naruszał wasz spokój lecz pomimo jej słów nie chciałem tego tak zostawić.
-czyli nie wie o tym ?-dopytywał
-wie,że szukałem, ale ,że znalazłem jeszcze nie
-czyli masz zamiar powiedzieć?
-jeśli tylko mi pozwolicie
-jasne-odparł mój brat
-może teraz wy powiecie mi coś o sobie
-ja jestem Nicola, mam 17 lat.Chodzę do technikum na technika żywienia i usług gastronomicznych, uwielbiam gotować.Lubię też śpiewać choć nie umiem.Hmmm co więcej ? nie wiem..
-ja jestem Logan.Jestem na kucharzu ale w zawodówce, chodzę na siłownie, gram w nogę.To chyba wszystko co najważniejsze.
-ooo macie gotowanie w genach-uśmiechnął się
-tak jakby-powiedziałam z uśmiechem
-tu macie mój numer i adres, jakbyście czegoś potrzebowali to dzwońcie, piszcie wpadajcie.Zapraszam
-dzięki-powiedziałam biorąc jego wizytówkę-czekaj mówiłeś, że jesteś perkusistą jakiegoś zespołu.To powiedz jakiego.-starłam dodać się mu otuchy uśmiechając się do niego.
-to znany zespół od jakiegoś czasu.One Direction, słyszeliście może?
-ja słyszałam, niektóre piosenki mają spoko-skomentowałam
-nie lubię ich bo to nie mój rodzaj muzyki-dodał Logan
-rozumiem.Wiec dlatego często jestem w trasie.Posłuchajcie teraz muszę lecieć na próbę, ale co wy na to żebyśmy jutro spotkali się na jakiś lodach po waszej szkole?-zapytał po czym z Loganem wymieniliśmy porozumiewawcze spojrzenia i równo powiedzieliśmy"spoko".-to o której kończycie?
-ja mam praktyki od 12 do 16-skomentowałam
-ja kończę o 14-dodał mój braciszek
-to może być o 17?
-jasne- przytakiwałam
-spotkajmy się  17 przy Big Benie ok?
-spoko
-to dzięki i do jutra, mam nadzieje,że jakoś się dogadamy-uśmiechną się, podał Loganowi rękę do mnie się uśmiechną po czym wyszedł
-jej to za wiele jak na mnie-skomentowałam
-nadszedł nasz czas siostra-zakpił
-jasne-powiedziałam wychodząc z pokoju i kierując się do siebie-choć do nas- krzyknęłam do Logana
-tylko na chwile, za godzinę mam siłownie-powiedział po czym za chwile weszliśmy do mojego pokoju-cześć Miley- zwrócił się do blondynki i szeroko uśmiechną
-Miley błagam zamknij drzwi, muszę zapalić z tych nerwów-dodałam do blondynki
-jasne ale opowiadajcie kto to was odwiedził.
-nasz kuzyn nas odnalazł i chce z nami nawiązać kontakt-uprzedził mnie Logan
-Ostroooo!-zareagowała
-żebyś wiedziała, Nicola już go uprzedziła ,że nie ma mowy o żadnej adopcji.
-dzięki, już się bałam, że zostanę tu sama-odetchnęła blondynka
-Krisa se przyprowadzisz-zakpił Logan.Kochał się z nią drażnić.Ona zaś tego nienawidziła
-phyyyy! śmieszne, zachowaj to dla siebie!
-spokój dzieci-zareagowałam dopalając papierosa
-i co teraz będzie ?-zapytała Miley
-szczerze? To sama nie wiem-skomentowałam
-wiemy jedno, jutro o 17 mamy się z nim spotkać przy Big Benie-dodał Logan
-po co ?
-ale ty wolno myślisz- palnęłam się przy tym ręką w głowę-żeby nawiązać kontakt i lepiej się poznać
-ona zawsze była z tych wolno myślących-zakpił Logan
-zamknij te mordę!-krzyknęła po czym walnęła go w ramie.
-weź bo mi biceps spadnie-zaśmiał się
-ta i Selenka nie będzie miała co macać-tym razem to ona z niego zakpiła.
-o nie ! -i już tłukli się na łóżku
-Nicola hahahhaha błagam hahahah pomóż mi hahahah
-yyyyy ? Nie!-zaśmiałam się i poszłam do łazienki by się na nich nie patrzeć.Było mi ich strasznie żal.Zawsze ten sam scenariusz.On pierwszy, ona druga a później tłukli się na łóżku.Jedno pytanie, ile można? Weszłam do łazienki przeczesałam włosy i wychodząc zobaczyłam, że wylądowali już na podłodze.Skarciłam ich tylko wzrokiem i złapałam za telefon.-hhmmm. Jakiś numer do mnie napisał.
-co?-zareagowała szybko przyjaciółka
-"hej co tam słychać"
-kolejny-stwierdziła ze skwaszoną miną
-już mam tego dość! Kto ciągle rozdaje mój numer!
-siostra, masz powodzenie-usiadł koło mnie brat
-już mam tego dosyć! nie chce od nich niczego, niech tylko dadzą mi święty spokój.
-jest jedno rozwiązanie, nie odpisuj im-stwierdził Logan
-nie odpisuje i wraz piszą, ile można.
-ustaw sobie status na face
-z kim?! chyba nie z Miley!
-co, zła jestem?-złapała za słowo
-oj nie oto chodzi-wyjaśniłam
-wiem downie-zaśmiała się i usiadła na swoim łóżku na przeciwko mnie
-ustaw sobie hm... może z Buckiem- zaproponował Logan
-hahahah przestań, wole zostać przy wolnym-skomentowałam
-jak sobie chcesz-stwierdził-ja jedynie chciałem ci pomóc, ale ty zawsze musisz postawić na swoim.Macie coś słodkiego?
-nie jedz bo ci biceps spadnie-stwierdziła Miley
-od tego nie spada
-tobie akurat spadnie
-co znowu się zaczyna?-zapytałam
-tak-odpowiedzieli prawie równo
-skąd ja to wiedziałam-wywróciłam oczami i wyszłam z pokoju
-gdzie ty?-krzyknęła Miley
-najdalej od was i waszej głupoty!
  



14.04.2012r. Poniedziałek
Centrum Kształcenia Praktycznego.




-na dzisiaj to koniec zajęć,widzimy się za tydzień, przynosimy składniki.Nie zapomnieć!Do widzenia-pożegnała nas nasza sorka od praktyk.
-lecisz do bidula?-zareagowała z prędkością światła Katy.Dobra koleżanka z klasy.Towarzyszka w ławce.
-nie, lecę na to spotkanie, bo nie zdążę. W dodatku ciekawa jestem wyniku całej tej sprawy.Zapomniałam ci powiedzieć, że jakiś nowy numer do mnie napisał
-ostrrooo siostro, kto to ?
-nie wiem i nie chce wiedzieć.Mam tego dosyć i kończę z całym tym zbiorowym kręceniem.Ja każdemu dawałam kosza i miałam na niego wyjebane, obróciło to się przeciwko mnie, sama dostałam kosza w dupę więc postanowiłam się w to nie bawić , dać temu spokój raz na zawsze i nie bawić się ludzkimi uczuciami
-a do mnie napisał, czaisz te ciacho z 3li.
-Katy! skończ z tym, radze ci
-mnie nikt nie kopną w dupę
-kwestia czasu
-poczekam
-radze, ci wiem z własnego doświadczenia,później będziesz cierpieć-powiedziałam dochodząc do szafki w szatni i zmieniając buty na trampki i zakładając szarą skórę.-dobra stara, ja lecę Logan czeka na mnie pod budynkiem, do jutra, pa -ucałowałam jej policzek złapałam torebkę i ruszyłam w stronie wyjścia
-cześć-po drodze powiedziała dziewczyna z klasy
-paaa- krzyknęłam i wybiegłam-już jestem braciszku
-siema-powiedział i ruszyliśmy w trasę- Selena twierdzi,że może czegoś od nas chcieć
-niby czego?
-właśnie ciągle mnie to zastanawia
-pieniędzy nie mamy..
-nie chodzi o pieniądze
-to o co ? już zapowiedziałam ,że nie zaadoptuje nas-powiedziałam zapalając papierosa
-nie truj się!
-cichooo! Sam kiedyś paliłeś więc wiesz jak to jest
-sam nie wiem co o tym myśleć
-myślisz,że ja nie mam mętliku w głowie? Zobaczymy co z tego wyniknie, wiem jedno, jak coś łatwo się nie damy!
-jasne.



54 minuty później
Okolice Big Benu

-widzisz go gdzieś?-zapytałam ponownie brata
-nie, poczekajmy trochę, nie ma jeszcze 17.Spokojnie siostra, nie denerwuj się.
-czekaj mam te jego wizytówkę, zadzwonię do niego.-szybko wyciągnęłam swój rozlatujący się telefon, wystukałam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę.Po trzech sygnałach usłyszałam głos po drugiej stronie-halo?-powiedziałam nie pewnie
-hej
-o hej! Tu Nicola, twoja kuzynka.My z Loganem jesteśmy już, czekamy
-czekaj! właśnie was szukam, gdzie jesteście?
-na ławkach.
-ooo, chyba was widzę.Podnieś rękę w górę i pomachaj-szybko wykonałam jego polecenia-okej to wy.Czekajcie tam, już idę
-okej-po czym tym razem nacisnęłam czerwoną słuchawkę
-i co ?-szybko zapytał Logan
-już to idzie, nie mógł nas znaleźć.Widzisz dobrze,że zadzwoniłam
-jasne, najmądrzejsza-powiedział i wypiął mi język
-zachowuj się!
-znowu zaczynasz prawić morały ?
-Logan!-krzyknęłam
-rodzinna kłótnia?-zaśmiał się
-chcesz dołączyć-zaśmiał się Logan-w końcu jesteśmy rodziną
-nie, wolę posłuchać. Dobra to na jakie lody macie ochotę?
-czekoladowe-odpowiedziałam grzecznie
-ty tu nie masz nic do gadania-zaczął łaskotać mnie Logan
-Debilu! Błagam nie na środku miasta
-hahahah widzę, że się kochacie
-jak zawsze-dopowiedziałam.Siedliśmy do jakieś nadwornej kawiarenki
-Nicola czekoladowe tak?
-yhym..
-a ty Logan jakie?
-mogą być cytrynowe
-2 czekoladowe duże, jedne duże cytrynowe poproszę-powiedział do kelnerki która nas obsługiwała
-za chwile przynoszę-powiedziała uśmiechnięta
-to opowiadajcie jak w szkole?
-wolę o tym nie gadać, chce już wakacji- sknerczał Logan
-a kto ich nie chce?-odpowiedziałam pytająco
-wiecie zależy co wolicie, prace, czy szkołę?
-jedno i drugie fatalne-skwitowałam
-mogę mieć taką prace jak ty.Jeździsz po świecie, zwiedzasz, smakujesz życia.Grasz na perkusji, zapewne lubisz to robić.Masz z tego dobrą kasę.Same przyjemności-podsumował Logan
-są plusy i minusy wszystkiego-stwierdziłam z niesmakiem
-to jakie są minusy?-zareagował szybko Logan
-zawsze jestem daleko od domu, rodziny, przyjaciół.One Direction jest sławne  więc wiele ich fanek robi sobie zdjęcia nawet z ich kapelą
-to ostatnie to raczej przyjemność-dojrzał się mój genialny brat
-proszę lody-przyniosła kelnerka
-proszę, reszty nie trzeba-uśmiechną się Josh a kelnerka już zniknęła-wiesz początkowo owszem jest fajnie, z czasem staje się to męczące w dodatku gdy fanki wchodzą w twoje życie osobiste.Mówię tu bardziej o zespole
-zrozumiałe- dopowiedziałam-a tak dobrze z nimi żyjesz?-zapytałam zajadając się lodami
-no  i to bardzo.Najlepiej z Niallem.Wiesz ciągle przebywamy razem.Koncerty, próby.
-oni wiedzą o nas?-zapytała Logan
-nie
-to mają się nie dowiedzieć!-dodałam
-czemu?
-niby po co im to do wiadomości, są sławni więc nie wiedzą co to znaczy
-ale są normalnymi ludźmi, zrozumieliby
-nie mówię,że nie.Ale nie znam ich i nie mogę nic powiedzieć.Jak na razie nie chce by się dowiedzieli, zrobisz to dla nas?
-jasne, jak sobie życzysz
-szczerze mam to gdzieś czy wiedzą, czy nie.-skomentował Logan
-ty to ty , ja to ja
-kiedyś poznam cię z nimi i zobaczysz, że są normalni-dopowiedział Josh
-taa, nie dzięki.Pomyślą sobie,że jestem ich kolejną fanką,nie dzięki
-nie po prostu, zrobię imprezę i was zaproszę
-wykluczone.Z bidula nas nie puszczą- wyszczerzyłam się
-to ustawie spotkanie
-ani mi się waż!
-nawet nie będziesz o tym wiedziała-zaśmiał się perfidnie
-nie dam ci się tak łatwo-powiedziałam ze swoim ironicznym uśmiechem i z tryumfem na twarzy-autograf mi też załatwisz-zaśmiałam się
-jeśli chcesz
-spoko, powieszę sobie na ścianie- uśmiechnęłam się by nie robić mu przykrości.Nawet fajnie by było mieć ich autograf.-tylko nie mów, że dla kuzynki
-wstydziocha jak zawsze-skomentował rozmowę Logan
-ty już lepiej siedź cicho!
-bo co ?
-bo policzymy się w bidulu
-chętnie zobaczę jak.. wiec cicho nie będę
-widzisz Josh jaki debil
-hahah -zaśmiał się chłopak-wiec jak to się stało,że jesteście w tym domu dziecka
-proste-zaczął Logan-dziadkowie umarli.Ten pił.Nie chodziliśmy do szkoły, byliśmy niezadbani, głodni.Opieka społeczna i dom dziecka.
-jest nam tam bardzo dobrze.Baaa wiadomo mamy zakazy, nie można wychodzić na imprezy i takie tam.Ale mamy co jeść, mamy przybory do szkoły, kieszonkowe,ubrania.
-rozumiem, wiecie nie wiem jak tam jest
-spokojnie mamy czas, opowiemy ci-zaśmiałam się kończąc lody
-jest dużo interesujących historii-uśmiechną się brat
-Logan za pierwsze wagary na obiad nie dostał kotleta i musiał jeść same ziemniaki-zaczęłam śmiać się w niebo głosy na co  kuzyn odpowiedział tym samym
-pff... lepiej nie będę mówił co ty miałaś
-masz racje nie mów
-na wesoło widzę-zaśmiał się kuzyn
-tam nigdy nie jest nudno. Dla innych to wiezienie, dla nas dom i wspaniałe wspomnienia
-dobra siostra zbieramy się bo będę leciał na siłownie
-chodzisz na siłownie?-zareagował szybko Josh
-taak, trzy razy w tygodniu
-no stary, widać
-dobra to my lecimy, powiedz ile wisimy za te lody?-grzecznie zapytałam
-hahah przestańcie, nic.Zmykajcie, teraz wpadnę do was do bidula, zobaczę jak mieszkacie.
-dzięki, tylko napisz wcześniej na ten numer co z niego dzwoniłam
-okej, trzymajcie się. Do następnego.
-paaa- powiedziałam, wzięłam torebkę i ruszyłam wraz z bratem w stronę domu dziecka-i jak wrażenia? nadal masz jakieś podejrzenia ?
-wczoraj był taki spięty, dzisiaj widzę go z innej perspektywy
-starłam się dodać mu otuchy
-widziałam ciągle się do niego uśmiechałaś
-z czystej przyjemności
-o i będziesz na spotkaniu z One DIrection- zaczął skakać i piszczeć na środku miasta przedstawiając fanki zespołu
-przestań!znamy się w ogóle?!yyyyy nie! a tak a propos to nie śmiej się z ludzi, mają swoich idoli i to proste, że marzą o ich spotkaniu, a pisk to czysta reakcja i wrażenia
-ale jak tak można ?
-normalnie debilu! Ja ty byś spotkał tego tam swego pakera to też nie oszczędził byś sobie wrażeń
-no zgadza się, ale nie piszczałbym
-dziewczyny tak mają, też piszczałam na koncercie Bruno Marsa, wiec to u nas dziewczyn normalne.
-gdyby chłopaki tak mieli świt by oszalał
-jasne płeć przeciwna zawsze lepsza!
-noooo to jest proste i wiadome..
-dobra skończ te swoje filozofie



godzinę później. Dom dziecka. Pokój Nicoli i Miley


-hej skarbiee -uściskałam blondynkę-dlaczego mnie dzisiaj nie obudziłaś?
-nie mogłam, słodko spałaś.Miałaś na 12 to się wyśpij
-jestem ci wdzięczna ,że mnie nie obudziłaś -zaśmiałam się-pierwszy raz w życiu chyba się wyspałam
-dobra, dobra. Lepiej opowiadaj jak spotkanie!!!
-hahaha nie no spoko. Nie wiem od czego zacząć
-od samiutkiego początku
-czekaliśmy na niego.Zadzwoniłam bo go nie było i okazało się,że nasz szukał tylko znaleźć nas nie mógł.
-ma szczęście ,że was nie wystawił
-jasne miał by przejebane u Miley.No i poszliśmy na duże lody.
-kazał wam płacić?-przerwała mi
-moment! i gadaliśmy.hahahha nie uwierzysz
-co , musieliście płacić?
-ogarr... będę miała autografy One Direction
-przecież ty tylko słuchasz ich piosenek, nie interesują cię oni.
-ale są mega przystojni.I fajnie będzie mieć autograf kogoś sławnego.
-hahahah powiesimy na ścianie
-taaaaak! A i powiedział, że ustawi mi z nimi spotkanie.Powiedziałam,że nie chce a on wraz swoje
-hahaha to pewnie Logan miał z ciebie pompę?
-skąd wiedziałaś
-błagam Nicola. Znam go na wylot. To taka tępa szczała ,że nie trudno zrozumieć jego logikę
-mam nadzieje,że to nie jest rodzinne?
-czasami tylko- zaśmiała się
-tak nabijaj się z przyjaciółki
-ojjjjj- podeszła do mnie i przytuliła mnie-przepraszam niuniu-po czym ucałowała mój policzek
-chodź do łazienki, zapale sobie
-moment zamknę pokój.Daj mi też jednego.No nie patrz się tak na mnie.To z wrażenia
-błagam chociaż ty się w to nie wciągaj
-oczywiście mamo-powiedziała odpalając swojego fajka.
-ej mam pomysł, weźmiemy tego mega rzęcha i poczytamy o tym zespole
-najpierw zdjęcia.-powiedziałam rzucając peta do kibla a spuszczając wodę
-wyciągaj go szybko -Miley szybko wyciągnęła laptopa który był ledwo ciepły.Dostała go od swojej ciotki gdy miała go wyrzucać.
   Miley każde święta spędzała u swojej dalekiej cioci.Niestety nie miała warunków by zaopiekować się  nią na zawsze,dlatego Miley na każde święta dostawała przepustki.Zaraz po zakończonych świętach wracała, tutaj do nas.
-patrz mam ich zdjęcie!-zareagowała szybko
-mmm.mówiłam ,że przystojni
-ej to jakieś stare.Czekaj to jest z 2012, pisze
-włączaj szybko...
-eee straraaaa dobre dupy-zaśmiała się-hmmm.To ja zamawiam tego z lokami
-hahahha masz Krisa
-oj cicho nic nie będzie wiedział o naszym romansie
-hahahha spoko.Ja obstawiam tego Mulata.Chodzący ideał.Mmmm i jak ubrany.Ale ten blondasek też jest dobry
-fuuu przestań.Blondyn brzydal
-ciacho!
-nadchodzi Nicola i jej słabość do blondynów
-oj jak mi przykro,że jej nie mam
-yhyy jasne.Za każdym blondynem się oglądasz
-jakoś z żadnym nie byłam
-kwestia czasu-zakpiła
-sugerujesz coś?-zapytałam z morderczym spojrzeniem
-mam przeczucie, że niedługo nie będziesz sama
-hahah ciekawe.Bardzo interesujące.Co jeszcze możesz powiedzieć?
-nic.Po prostu nie będziesz sama.Wiesz, że moje przeczucia się sprawdzają..

    W głowie zaczęło narastać mi kilka myśli.Przeczucia Miley wobec mnie zawsze się sprawdzały.Nie wiem co miała takiego w sobie, ale coś co dawało jej zawsze racje.Przecież kończę z tym całym kręceniem.Mam dosyć tych nachalnych chłopaków.Mam dosyć wszystkich chłopaków!!! Zrozumiałam,że życie bez nich jest jeszcze lepsze. Moje motto życiowe " no chłopak, no problem"przesyt tej całej przelotnej miłości.Nigdy nie miałam chłopaka na dłuższą metę.Zawsze trwało to 3, 4 miesiące. Nie wiedziałam w tym większego sensu.  Naprawdę tak do końca chyba wraz nie wiedziałam co to jest miłość.Właśnie, co to jest miłość? Czy to są te cholerne motylki w brzuchu,uginające się nogi z waty, szybsze bicie serca, i słabość na widok tej osoby?Czy to jest właśnie to? To z przykrością stwierdzam,że nigdy tak nie miałam.Tylko jeden wniosek nasuwa się na myśl.Tak Nicola.Nie wiesz co to jest miłość, nigdy jej nie zaznałaś i  pewnie nie zaznasz, bo nie wiesz jak to jest tak naprawdę kochać tym swoim głupim małym, obolałym sercem.
   Brak tego cholernego zapachu jego boskich perfum.Brak jego oddechu na swojej szyi.Brak czułych pocałunków na swoich wargach.Brak jego dotyków na swoim ciele.Brak wszystkiego co związane z tobą i z nim.Tak po prostu brak tej cholernej miłość.Tego uczucia,doświadczenia.Brak nawet tych motylków, nóg z waty.Definitywnie BRAK CIEBIE.
   Tak naprawdę nie wiem kim jesteś.Nie wiem jak wyglądasz, jak masz na imię, ile masz lat.Nie wiem czy jesteś brunetem, blondynem czy czarnym.Jaki masz kolor oczu? A jakie masz cechu charakteru? Jesteś miły? Kochany? Pomocny? Uczciwy? Szczery?  Nic nie wiem...
    Dlaczego odpowiada mi cholerna cicha! Dlaczego zamiast jej nie mogę usłyszeć "tak jestem" z jego ust.Możesz posiadać wiele wad, oby tylko dane mi było je poznać a przede wszystkim pokochać.Tak w ogóle jak to jest kochać i być kochanym? Jak to jest mieć tego prawdziwego chłopaka? Nie tego do statusu na facebooku. Tego tylko i wyłącznie dla siebie.
    Prawdziwa miłość nie potrzebuje statusu na facebooku.Prawdziwa miłość nie potrzebuje pieniędzy, nawet wiecznego szczęście.Prawdziwa miłość potrzebuje Ciebie i mnie.Tylko kim ty jesteś? Gdzie teraz jesteś? Tu? W Londynie? W Paryżu? W Dublinie ? Nie wiem... nie wiem gdzie jesteś i gdzie na mnie czekasz.  "Ej! skarbie, przecież ja jestem, tu, przy tobie.W twoim sercu"
    Kiedy w końcu będę mogła cię poznać? Zobaczyć? Dotknąć? A może ja już cię widziałam, dotykałam? Może ja cię już znam? Może ja nie jestem świadoma,że to właśnie TY.
    Jeśli cię znam bądź nie znam wiedz jego.Nie jestem pierwszą lepszą dziewczyną.O mnie trzeba zawalczyć, trzeba przy mnie być.Trzeba mnie kochać całym serduszkiem.Trzeba się mną opiekować.Nie chce twoich pieniędzy, twojej litości.Chce całego Ciebie.
    A Ty powiedz, czego oczekujesz wobec mnie? Postaram się spełnić twoje marzenia, tylko powiedz gdzie jesteś? i co chcesz?
     Cisza....
    A może to ja będę musiała o Ciebie zawalczyć.Będę.Choćby się paliło i waliło, to będę o ciebie walczyć, będę ci dawać znaki, że mi na tobie zależy.Tylko daj mi cząstkę siebie.
    Będę na ciebie czekać.
    Jak długo będzie trzeba, tyle będę czekać.
    Jeszcze nie wiem czy cię kocham... bo cię nie znam ale marzę by ci to w końcu powiedzieć...



_______________________________________________________________________________
Witajcie moi drodzy ;*
Wiem,że miałam nadzieje, że dodam rozdział jeszcze przed świętami ale niestety nie udało mi się... Ciągle musiałam coś robić.Jako kucharka ciągle musiałam coś gotować,piec , czy kroić.Czekało mnie jeszcze sprzątanie a wieczorami siadałam i pisałam po kawałku.Przepraszam.
Ale mam nadzieje, że rozdział się wam podoba.
Mi chyba najbardziej końcówka, nie wiem dlaczego ale jestem z niej dumna hhahaha:D
Przepraszam,za masę błędów które popełniam... wybaczcie
chce wam podziękować za komentarza.

        Wasze komentarze=mocny kop w dupę, motywacja, nowe pomysły, WENA



Więc zachęcam do dalszego komentowania i oceniania.Będzie to dla mnie zaszczytem i wielką motywacją do dalszego pisania.Z góry dziękuje z całego serduszka.


A tak a propos jakby ktoś nie wiedział Josh Devine na prawdę jest perkusistą w zespole One Direction ;) to tak dla wiadomości ;)
Zapraszam do pisania nadal aktywnego gg: 43467452
Zapraszam na mojego tt:     https://twitter.com/Fefkaaa

 
kocham was, Fefaaaa ;*

9 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetneee!Nie mogę się doczekać 2 rozdziału. Końcówka najlepsza. Genialny pomysł z Joshem. XD podziwiam cię ;* Powodzenia w pisaniu i życze dużo,dużo weny.! :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział.! Czekam na następny. ; ) ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie, zresztą jak zawsze, co się dziwić :)
    Mam nadzieję, że niedługo będzie kolejny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  4. cudowne. a może dasz małą podpowiedź- Zayn czy Niall, dojdzie do tego spotkania?
    no i najważniejsze- kiedy następny?!???
    a tak btw- jesteś niesamowicie utalentowana, piszesz z łatwością, widać. więc brawooo! <3
    tak więc właśnie dostałaś kopa w dupe , ode mnie.
    weny życzę! ;**
    ~Ela

    OdpowiedzUsuń
  5. SUPER SUPER SUPER SUPER *.* Zapraszam na mojego bloga o Nelly i One Direction . Jesli ci sie spodoba licze ze go zaobserwujesz i zostawisz komentarz .http://i-know-than-he-is-the-only-one.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej, super. Podoba mi się to opowiadanie. Pisz kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. megaaaaaaa !!!!!!! <3333 kocham uwielbiam podziwiam *.*

    OdpowiedzUsuń
  8. zajebiste,kocham to opowiadanie już!

    OdpowiedzUsuń