wtorek, 23 kwietnia 2013

Rozdział 3. Idealny to może być makijaż , nie mężczyzna .




15.05.2012r.Wtorek.

Kolejny piękny, słoneczny dzień w Londynie.Kolejny dzień przesiedziany w szkole w której każda minuta jest wyrwaniem do końca.Następne 24 godziny w których czekam właśnie na Ciebie.Czekam,aż w końcu będę mogła zobaczyć kim jesteś.Życie jest jednak zbyt okrutne.Nie chce w końcu złączyć naszych dróg.Gdzie jest to cholerne skrzyżowanie?
Znudzona kolejna lekcją prawie że wybiegłam z klasy podążając wraz z Kate do szkolnej łazienki w prostym celu, zapaleniu papierosa.Czekało mnie jeszcze kolejne 2 lekcje.Biologia i Wok.Jeszcze kolejne 90 minut cierpienia i największej męki.Miałam ochotę wybiec z tego okropnego budynku i wrócić tam dopiero za tydzień.Instytucja taka jak szkoła miała swoje plusy.To dzięki niej mogłam poznać wielu znajomych a przede wszystkim Kate.To w tych murach widziałam codziennie uśmiech niskiej brunetki.Widząc ją w szkole wiedziałam, że czeka mnie kolejna dawka nowych informacji z jej życia. Wiecznie uśmiechnięta dziewczyna obracająca się w świecie chłopaków była dla mnie niespotykaną zagadką. Czego? Sama nie wiem. Wiem jedno dało się ją lubić i to było pewne.Cała klasa ubiegała się o znajomość właśnie z nią, lecz ona jednak wybrała mnie choć na to nie nalegałam. Nie wiem dlaczego ale od zawsze była zazdrosna o Miley? Zawsze próbowała z nią rywalizować, jednak Miley na zawsze pozostanie moją najlepszą przyjaciółką.Łączy mnie z nią zdyb za dużo chwil i wspomnień, bym o niej od tak zapomniała.Kocham ja swym sercem za wszystko co dla mnie zrobiła.A co do Kate? Tak, też wie o mnie prawie wszystko.Też dużo gadamy, pożyczamy sobie ciuchy (czytaj: ona pożycza mi ciuch ponieważ pochodzi z bogatej rodziny i ma dwie pełne szafy przeróżnych ciuszków) spędzamy czas po szkole. I można by było długo tak wymieniać, i stwierdzam,że Kate to też moja przyjaciółka dla której jestem w stanie poświęcić wiele.
-to jak idziemy na hol?-zapytała Kate gdy wychodziliśmy z łazienki
-jasne-uśmiechnęłam się do niej i ruszyłam z nią pod rękę na szkolny hol gdzie naszym zwyczajem było obgadywanie ludzi.Po chwili jednak poczułam wibracje w telefonie który natychmiast wyciągnęłam. "Możesz rozmawiać?To bardzo ważne! " na co szybko odpisałam "tak, tylko szybko!". Złapałam Kate za rękę i zdezorientowaną pociągnęłam w kierunku łazienki.
-co się stało?-zapytała z pomieszczeniu
-Miley ma dzwonić, jakaś ważna sprawa
-a spoko-uśmiechnęła  się i zaczęła poprawiać makijaż w lusterku
*hej skarbie!-krzyknęła Miley
*hej misiu-odpowiedziałam -na co czekasz!No mów co się stało!
*pamiętasz o planie zgaszenia Horan'a ?
*mam nadzieje,że obok ciebie nikogo nie ma!
*ja już w bidulu w pokoju jestem z Krisem
*a no więc pamiętam..
*weszłam na twojego Twittera i całe One Direction oczywiście bez niego cię zaobserwowało..
*i to ta ważna rzecz! Akurat tego to się mogłam spodziewać!
*ej! jeszcze nie skończyłam. Posłuchaj do końca. I ten Louis napisał do ciebie prywatna wiadomość.
*huhuhuh-zaśmiałam się w myślach-no to co napisał?
*że chcą się z tobą spotkać i czy dzisiaj masz czas? Bo oni mają go ponad miare i im się nudzi. Aaa i jak twoja przyjaciółka chce ich poznać to możesz ją wziąć ze sobą.
*a chce?-to było jednak pytanie retoryczne
*głupie pytanie!
*a co na to Kris?
*po godzinnym błaganiu zgodził się.
*to zmarnowałaś godzinę bo nigdzie nie idziemy-chciałam zażartować
*ej a co z planem?
*jego nawet tam nie będzie!
*tego nie wiesz! Więc bierz dupę w troki spierdalaj z tych dwóch lekcji, migusiem do bidula, ciocia Miley zrobi cię na bóstwo i ruszamy
*hahahah dobra pogadamy na miejscu za półgodziny będę. Papapa
*coś jeszcze...-powiedziała z niesmakiem w głosie.
*a no tak formułka.Kocham cię skarbie mój misiaczku i już niedługo się zobaczymy i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Blablablabla -zaśmiałam się do telefonu
*hahahah dobra, raz dwa!
-i co ?-zareagowała z prędkością światła Kate
-a wiesz idziemy spotkać się z takim typem co do mnie pisze-skłamałam.Akurat Kate nie wiedziała o przebiegu tej sprawy.Dlaczego? Chyba glupio było się przyznać,że ktoś sławny mną gardzi.
-Miley też? Po co ?
-hmmm... yyy no wiesz bo to jej znajmomy! Tak to jej znajomy i nas zapozna, chwile pogada i pójdzie, rozumiesz?-uśmiechnełam się z mojej mądrośc i kłamastwa jakim potrafie wywijać w takich otot właśnie momentach.-to ja ide.
-ej! stop!Samej nie chce mi tu się siedzieć. Odprowadzę cię do bidula i pojade do domu.
-kochana jesteś-uściskałam ją
-po za tym nie zostawiłabym cie samej-jedyne co przyszło mi teraz na myśli to słowo "kochana". To było naprawdę miłe z jej strony,że nie patrzyła tylko na siebie ale także na mnie.
-to choć idziemy, musze się pośpieszyć.-złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam do szafki, gdzie zostawiłam nie potrzebne książki i zeszyty, zmieniłam buty , wziełam sweterek,którym okryłam plecy i ruszyłam wraz z Kate w strone mojego miejsca zamieszkania.
-daj zapalić-powiedziała po czym wykonałam jej polecenia wyciągając jednego papierosa
-po trzy ? czy na po jare?
-trzy-odpowiedziała dziewczyna po czym po wypaleniu trzech buchów dałam jej papierosa na złapanie takiej samej ilości.
-a jak się nazywa ten typek, muszę go obczaić na face.
-wiesz co, on nie ma face-uśmiechnęłam się
-to jak cię znalazł?
-Kate pomyśl! Jesli to znajomy Miley to raczej prze z nią, nieprawdaż?
-no tak-zasmiała się gasząc papierosa o chodnik.Ja tym czasem wyciągnełam swoje okulary przeciwsłoneczne i szłam dalej przed sobie.Około pół godziny później znajdowaliśmy się pod bidulem.
-wejdziesz?-zapytałam z grzeczności
-nie,lece umówiłam się z rodzicami,że dziś będę wcześniej w domu i zjemy wspólny obiad.
-ok, to wielkie dzięki.Pa do jutra-ucałowałam jej policzek i ruszyłam do drzwi wejściowych.
-Nicola, ty dzisiaj nie powinnaś kończyć o 15?-usłyszałam głos opiekunki.
-nie, yy.. miałam dwa ostatnie polskie i odwołali bo nie było nauczycielki-po raz kolejny skłamałam tylko tym razem w słusznej sprawie.
-dobrze, leć sie uczyć.
-doberek!!!-wbiegłam do pokoju-ups! przepraszam nie chciałam wybaczcie-po czym szybko zamknełam drzwi.
-właź debilu, tylko się całowaliśmy-do pokoju wciągneła mnie Miely
-hej Kris -usmiechnełam się do nieziemskiego bruneta
-witaj młoda!
-dobra skończ Kris bo my czasu nie mamy. Muszę ją wyszykować na bustwo.-odparła mu jego dziewczyna-to co chcesz ubrać?
-nie mam pojęcia.-odparłam zrezygnowana.
-Hmmm. Może tą moją nową spódnice ?
-bez przesady nie, aż tak!
-to łosiowe leginsy, koszula nowa i ta kamizelka. Może być?
-yyy. No chyba tak!
-to marsz do łazienki i przebierz się-uśmiechneła się blondynka wręczając mi komplet ubrań.Będąc w łazience skorzystałam z okazji i zapaliłam.
-miałaś się przebrać a nie palić!-skarciła mnie przyjaciółka.
-moment! zaraz wyjde -skomentowałam wyrzucając peta do ubikacji i od razu spuszczając wodę.Po chwili wyszłam przebrana w komplet ubrań naszykowanych przez moją kochana Miley.-i jak może być?-zapytałam obkrecając się w około.
-brałbym-zaśmiał sie Kris
-ty lepiej siedz cicho-planeła go nogą Miley-dobra to teraz poprawimy ci make-up.
-pomalowac sie mogę sama-zauważyłam
-daj jej bo będzie się czuła niespełniona-zakpił chłopak
-pff. Możesz malowac się sama-uśmiechneła się blondynka.Poprawiłam kreski elaynerem, rzęsy przetuszowałam, trochę różu na policzki i pudru na ręsztę twarzy.
-ekhem!
-ooo-oderwała się od chłopaka i popatrzyła na mnie-jest dobrze-uśmiechnała się szeroko do mnie
-a fryzurę jaką mi zrobisz, czy mogę zostać w rozpuszczonych?
-zostań, tylko odśwież troche włosy suchym szamponem, będą świeższe.
-okej już. Dobra mądra.A Lou napisał gdzie mamy przyjść?
-yyy nie.
-No właśnie! Daj mi przeczytać tą wiadomość.-Miley dała mi laptopa po czym weszłam na tt i w wiadomości prywatne "Hej Nicooola! Doszły mnie słuchy, że strasznie za nami tęsknisz.Bo wiesz my za tobą bardzo i mamy wielką nadzieję, że przyjdziesz do nas razem z przyjaciółką która zechce nas poznać.Mamy dzisiaj wolny dzień i strasznie nam się nudzi.Jesli odczytasz wiadomośc zadzwoń do mnie, oto mój numer 506850***. Proszę nie rozdawaj go tylko nikomu.Pa :)"-dobra mamy numer nie jest źle. - na telefon szybko przepisałam numer i bez zastanowienia zadzowniłam.Już po chwili udało się usłyszeć głos Lou.
*hej Lou! Tu Nicola.MIałam oddzwonić
*oooo Hej.Czekam na ten telefon już ze dwie godziny! Mam nadzieje,że wpadasz?
*jasne.Miley też chce was poznać wiec bedziemy obie.
*Bardzo miło czekamy
*Louis!
*co?
*adres, nie wiem gdzie mam przyjść.
*ten co wczoraj.
*a Josh jest ?
*wieczorem będzie. Dobra ruszac dupki my czkemy na was.



Dom ten sam co wczoraj.
godzina 15:30

-dobra dzwoń-usmiechneła się blondynka po czym wykonałam jej banalne polecenia.Już po chwili w drzwiach dało się zobaczyć Blondyna! Popatrzył ze skwaszoną miną na mnie i spytał
-co się stało ?
-jest Lou ?-nie zdążyłam do końca zapytać a przy Niallu stał już Tomilson.
-wchodzcie dziewczynki-wskazał gestem ręki.Nie bójcie się Niall wam nic nie zrobi.-zakpił i klepną go w ramie a ten zmierzył go tylko wzrokiem i zginą gdzieś za jakimiś drzwiami.
-Louis! Jeśli ma byc taka sama sytuacja jak wczoraj to może my lepiej już dalej wchodzić nie będziemy.
-przestańcie.-powiedział Lou a Miley kopneła mnie w nogę i szepneła do ucha "przestań! masz okazje się odegrać".
-no dobra niech ci będzie-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na twarzy i ruszyłam w stronę salonu.
-hej chłopaki.Tęsknliście więc jestem! oto moja najlepsza przyjacółka Miley.
-hej Miley jestem-przedstawiła się niaśmiało blondynka.Już za chwile stał obok niej Harry który ugościł ją na miejscu obok.
-gdzie Liam ?-zapytałam siadając obok Lou i Zayna
-Dady? Z Danielle.-skomentował Zayn.
-to jesli wróci macie go pozdorowić-dodałam
-może jeszcze zdązysz go zobaczyć-szturchną mnie Malik
-się okaże
-a Niall nadal nie ma zamiaru na mnie patrzeć.Hmmm strasznie miło z jego strony-zakpiłam
-spróbuje go wyciągnąc.Gra na gitarze, a wtedy trudno cokolwiek z nim zrobić-próbował go bronić Tomilson
-nie broń go. O ile zakład,że nie przyjdzie?-zaśmiałam się
-wątpisz w moje zdolnośći?-poruszał zabawnie brwami
-skadże.Tylko raczej gra nie pozwoli mu tu przyjśc-zakpiłam
-pozwoli-powiedział Niall stając w salonie i patrząc złowrogo na mnie.
-ooo dobrze cię widzieć.Może usiadziesz z nami ?-zapytałam wskazując na wolny fotel na którym wczoraj także z przymusu siedział
-ha!ha!ha!-zaśmiał się perfidnie- Wiesz co. W swoim domu będę robić co chce.
-oj Niall.Wiem okres ci się spóźnia ale siadaj-próbował uniknąć kłótni Harry co było jednak niemożliwe w tym przypadku
-oj wybacz Horanku.Nie wiedziałam,że to twój dom. Nie chcesz nie siadaj twoja strata!
-zrobie co zechce..
-to zrób a nie stoisz jak sierota i patrzsz błagalnie na swoich przyjaciół bo nie wiesz co masz zrobić-prakatycznie krzyknełam
-spokojnie -powiedziala Miley która wstała i wyciągneła rękę i podała ją blondynowi-Miley jestem.
-Hej, Niall jestem, bardzo mi miło-uśmiechną się blondyn i ucałował jej rękę.W środku mi się zagotowało.Miley zabije cię! Po chwili siadł na wolnym fotelu i zaczą rozmawiać z blonydnką.
-dlaczego On mi to robi?-zapytałam nagle Lou
-chyba nie ma co ukrywać i tak widzi jaka jest sytuacja-skomentował Zayn
-nie mam pojęcia co od wczoraj się z nim dzieje.Od kiedy cię zobaczył.Chodzi jak obłąkany.Z nikim nie chce rozmawaiać.Nawet z Liamem co jest strasznie dziwne.Nie mamy pojęcia w co gra.
-specjalnie pocałował Miley w rękę , przecież mi się nawet nie przedstawił!
-a miałaś z nim kiedyś styczność?-zapytał Harry
-nie! Widziałam go wczoraj pierwszy raz w życiu.Nie wiem co mu zrobiłam
-spokjnie.Postaramy się to z niego wyciągnąc i damy ci znać.-uśmiechnął się Zayn
-mamy tylko nadzieje,że przez tego debila nie zechcesz zerwać z nami kontaktu-zamrugał oczkami Lou
-przestańcie chłopaki! Nigdy! Oczywiście, jeśli tylko wy chcecie utrzymać jaki kol wiek kontakt ze mną.
-tak, tak jesteśmy sławni.Ale bez przesady, jesteśmy tylko ludźmi więc nie denerwuj nas-zaśmiał się Harry
-przepraszam.Chyba to dla mnie trudna sytuacja.Dobra Horanek specjalnie rozmawia z Miley żeby mi dopiec więc ja muszę mu też coś zrobić na złość.
-i chcesz nas do tego wykorzystać?-zasmiał sie Lou
-jak mi pozwolicie
-spoko to dla nas przyjemność!-krzykną Zayn co skierowało uwagę blondynka
-oj Zayn Zayn jak ja cię uwielbiam-zaśmiałam się co widać zdenerwowało chłopaka.Ten posuną kolejny krok, usiadł koło Miley co mnie totalnie dobiło.Tak gramy. Okej!
-to nasz przyjaciel nie możemy grac przeciwko niemu-dostrzegł Lou
-pomagacie mi.Jak coś zwalicie wine na mnie, że was tak opętałam.Proszę w was jedyna nadzieja.
-raz się żyje-odparł Louis-wiec co robimy?
-hmmm.Nie mam pojęcia.Nie mam! Może jakieś zdjęcia
-ooooooooo Nicola! Zdjęcie pamiątkowe to my se musimy zrobić.-od razu przeszedł do rzeczy.Wyciągną telefon, włączył aparat i pykną focie z rąsi.Ja, Zayn,Louis i Harry.Obiecujące zdjęcie
-jej jak wyszłam!-zaśmiałam się
-ślicznie-powiedzial Zayn
-słodko-dodał Harry
-wyśmienicie skwitował Lou-i juz jest na tt, cały świat to ogląda.
-serio ?-powiedziałam ze sztuczną skrzywiona miną-mogę chociaż zobaczyć.Louis od razu wręczył mi telefon gdzie widniało owe zdjęcie z podpiem "czubyyy. #Dziękujemy @Nicaaaa!."-mmm jaki opis! haha lubię to.
-nie będę gorszy wstawie na instagrama.Haaaahahaha. Louisie Tomilsonie mogę wykorzystać twój opis?-zapytał Harry
-nie mam instagrama-zaśmiałam się
-UUuuu młoda, czas załozyć.-dostrzegł Harry
-może kiedyś-zaśmiałam się
-my już o to zadbamy-zakpił Louis
-mam się bać?
-nie, coś ty-skomentował Zayn
-ahh, no tak.Mam się bać! -po czym wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
-Ej Miley, Niall nie siedzcie tak sami dołączcie do nas-skomenował Harry
-nie dzięki...-nie mógł dokonczyć Niall ponieważ przerwała mu blondynka
-tak!!! Ej! mam pomysł.Musimy się lepiej poznać. Zagrajmy w butelke na pytania.Każdy będzie zadawać pytania i będziemy na nie odpowiadać.
-dobry pomysł -wyszczerzył się Harry.-butelka.hmmm po piwie może być?-zaśmiał się Harry.
-niech będzie -zdecydowałam a wszyscy siedzliśmy w kółku czekając na Harrego.
-już! to ja pierwszy kręcę!Okej! Miley. Hmmm powiedz mi ... gdzie mieszkasz?
-w Londynie-odpowiedziała sprytnie.-hahahha Nicola kochasz mnie?
-jasne głupku.Dobra. O! Louis ile ty masz lat chłopie?
-tylko 20.Hmmm Zayn. Dlaczego nie postawiłeś dzisiaj włosów?
-nie chciało mi sie debilu! Nicola, powiedz mi gdzie chodzisz do szkoły?
-techniku, profil Technik zywienia i usług gastronomicznych.Okej. Oooo-i butelka padła na nikogo innego jak Nialla.Wszyscy zamarli.Nikt nie wiedział co powiedzieć.Postawnowiłam wykrzystać sytuacje.-W takim razie. Panie Horan powiedz mi dlaczego mnie tak nienawidzisz?
-kto powiedział ci,że cię nienawidzę?
-błagam! Oszczędz przecież to widać.
-to,że cię nie lubię nie oznacza, że cię nienawidzę.
-miło słyszeć...
-pff.. na co liczyłaś?Chyba nie na miłośc od pierwszego wejrzenia?
-hahaha! napewno nie z tobą!
-uspokójcie się!-krzykneła Miley
-nie odpowiedziałeś na pytanie cwaniaku.-zaśmiałam się
-kogo nim nazywasz? Chyba powinnać siebie.
-oo niby z jakiej to okazji ?
-myślisz, że nie widzę jak specjalnie zgrywasz się z chłopakami, żeby zrobić mi na złość.Głupi nie jestem!
-jesteś bo myślisz, że ja nie widzę jak specjalnie tulisz się do Miley, żeby zrobić mi na złość
-a ona może mi się podoba!
-masz pecha Horanku! Jest zajeta i dla takiego debila jak ty się nie poświęci!
-debila?-wstał na równe nogi
-no przecież nim jesteś!
-ej spokojnie, nie ma powodów do kłótni.-próbował coś wskurać Harry
-dobra nich ci będzie jestem debilem. Masz z tego jakąś satysfakcje?
-nie musiałam mieć bo byłeś nim od dawna.
-no byłem.I co ci do tego?-podszedł bliżej mnie
-no ,że wraz nie wiem co co zrobiłam? No co zabiłam ci matke? Ojca? No powiedz wprost!
-nie będę prowadził z tobą tej konwersacji.
-pfff. hahaha wymiękasz? Jak mi przykro
-skończ! nie mam zamiaru się skrzywidzić
-Horan spokojnie-wstał Zayn
-grozisz mi ? O coś nowego w naszej znajomości! Proszę strzel sobie, nie bronię ci.
-pytam się czego prowokujesz?
-sam zaczełeś!
-trzymajcie mnie bo nie wytrzymam!
-to puść!-krzyknełam na cały dom.
W tym momencie jego ręką zaczeła się zamachiwać ze strony pleców.Słyszałam krzyk chłopaków.Byłam zdezoriętowana.Nie wiedzialam co sie dzieje.Impuls działał.Czułam jego rekę na policzku chodź znajdowała się metr ode mnie.
Może to moja wina? Może go sprowokowałam? Może zasłużyłam? Może w ogóle nie powinnam tu przychodzić. To był jeden wielki błąd.Wiem jedno, rozgryzł mnie i mój plan.Wiedział co chodzi mi po głowie. Odkrył,że chce go pomścić, że mu się nie dam. Jednak on sam nie był lepszy. Próbował zabrać mi Miley, choć Ona zawsze będzie po mojej stronie. Nie ukrywam mam jednak żal do niej, że od razu nie przyszła do nas tylko tyle czasu z nim rozmawiała  Z drugiej zaś strony nie dziwie się jej. Na jej miejscu zachowałabym się tak samo. To nie była jej wina. Co do chłopaków jestem im strasznie wdzięczna, że chcieli się poświęcić. Jest mi teraz głupio, że przeze mnie Horan może mieć jakieś sapy do nich.Mam nadzieje,że mocno im się nie oberwie. Postaram im się jakoś to wynagrodzić. Wiem jedno, już nigdy więcej nie spotkam się z nimi w tym domu. Przypuszczam, że to był plan chłopaków by nas tu zaprosić, bym może z Niallem nabrałam lepszych stosunków.Przecież, On widząc mnie w drzwiach kompletnie był zdozorjętowany. Czyli chłopaki swoim planem jeszcze bardziej pogorszyli sytuacje. No coż.. chcieli dobrze, to nie ich wina.Po za tym prędzej czy później doszło by do takiego spotkana i wynikła by z tego jakaś kłótnia.
Gdzie jesteś mój rycerzy na białym koniu? Właśnie w takim momencie powinieneś być przy mnie i obronić mnie. Tak bardzo pragne siąść z tobą na tego białego konika i ruszył jak najdalej stąd.Za góry i za lasy, do majej chatki, gdzie będziesz tylko ja i ty, ty i ja.Będziemy cieszyć się sobą.Swoją obecnością.Nikt nie będzie nam przeszkadzać.Będziemy z daleka od szarej rzeczywistości, od brutalnych wydarzeń bieżących.
Chce cie mieć obok siebie.Całować cię, przytulać, mieć cię na własną wyłączność.Ale oczywiście to tylko marzenie, piekny sen który nigdy się nie spełni.Moja wyobraźnia jest zbyt buja i piekna.A może rzeczywistośc zbyt okrutna?
Rzeczywistość toczyła się dalej.Krzyki panowały w całym salonie.Ja ? Nadal stałam w tym samym miejscu czekając na to co ma się wydarzyć.On stał bardzo blisko mnie.Zbyt blisko.Nie chciałam go wiedzieć na oczy, jednak śledziłam jego każdy ruch, jego zbliżającą się rękę ku mnie.Czekałam na cholerny ból mojego prawego policzka.W tym momencie uświadomiłam sobie coś co wu gule nie powinno mieć miejsca.Patrząc tak na niego i jego piękną buźkę zrozumiałam,że to co robiłam było zwykłą zazdrością.Z czego wynika zazdrość  Nie zawsze z miłość. W moich przypadku ze zwykłego zauroczenia.Tak.Szkoda,że nie czytasz w moich myślach Horanku.Z jednej strony może to i dobrze. Wziął byś mnie za totalną wariatkę.Tak, podobasz mi się.Nie wiem dlaczego ale twój wygląd sprawia,że chce abyś to był moim rycerzem.Twój charakter i postawa w stosunku do mojej osoby sprawiają ,że nie możesz nim być.Nie chce ideału ale chce kogoś kogo charakter będzie mnie zachwycał i wciąż zaskakiwał.Chociaż twój charakter mnie zaskakuje jednak nie z tej pozytywnej strony.Nienawiść to nie to co szukam.Szukam miłości, ciepła, uczucia.Szukam kogoś ale chyba nie ciebie Niall.
Mój policzek czekał, na twoją rękę.Gdzie ona jest?






__________________________________________________________________-
Witajcie moi drodzy :*
od razu chce was przeprosić ,że na ten rozdział musieliscie aż tak długo czekać.Mam nadzieje, że mi wybaczycie.W tamten weekend u Ewy panował totalny brak weny.Siedząc przed komputerem godzię napisałam tylko 4 linijki.Nie byłam w stanie napisac więcej.Przepraszam i mam nadzieje,że mnie zrozumiecie.
Dziękuje za wzrastającą liczbę komentarzy. Widząc je wiem,że nie moge się poddać i pisać dalej! I za ro wam dziękuje :)
Po ostatnim rozdziałem pojawiły sie też komantarze, że wolelibyście rozdział niż zmiane wyglądu.Otuż tak. Wygląd naszego bloga się zmienił.Lecz jak sami wiecie ja w tygodniu mieszkam w internacie i do dyspozycji mam tylko telefon a na tym urządzeniu zmiana wyglądu jest raczej niemożliwa. Zmianami wyglądu zajmował się mój zastępca od spraw graficznychsz naszego bloga czyli Izka :) która bardzo mi pamaga. Dziękuje Iza :*
Ps. Mam nadzieje,że wygląd się podoba ?
Jedna osoba pod ostatnim rozdziałem napisała coś w stylu, że nasze "biedactwo" będzie trochę ignorowane prze naszego drugiego głownego bohatera. Myśle,ż wydarzy się coś podobengo.Lecz jednka wszystkiego nie mogę zdradzić.Ale czytajac ten komantarz a przede wszystkim słowo "biedactwo" zrobiło mi sie tak jakoś miło mie wiem dlaczego :)
przepraszam,też za błędy. :)
i dziekuje za wyświeltenia, komantarze i obserwujących :)
A tutaj link do oboecanego zwiastuna naszego bloga :
oglądajcie i komentujcie co sądzicie o dlaszym przebiegu bloga.
A po tym rodziałem oczekuje w komantarzach przepowidni nastepnego rodziału.Jestem ciekawa co napiszecie na końcówkę rodzialu.
Całuje :* Fefa :D

niedziela, 7 kwietnia 2013

Rozdział 2. Zajebało samotnością.







Miesiąc później. 14.05.2012r.

Centrum kształcenia praktycznego.
     


   Właśnie odbywałam co poniedziałkowe praktyki. Tym zaraz za zadanie mieliśmy upiec "kopiec kreta" i zrobić zapiekankę z makaronu i mięsa.Jak zwykle szybko się z tym uwinęliśmy i już o godzinie 15 kończyliśmy sprzątać pracownie.Jak zwykle obijałam się i czekałam aż reszta się z tym uwinie bym mogła wrócić do Miley i cieszyć się jej obecnością w naszym pokoju.Planów co do popołudnia nie miałam.Całe szczęście.Chyba z cztery razy w tygodniu zmuszona byłam na spotykanie się z Joshem.Nie dawał mi spokoju. Szybko udało się mi i Loganowi znaleźć z Nim wspólny język.Kontakt nawiązał nam się bardzo dobry.Jest naprawdę fajnym kuzynem.Najfajniejszym jakiego mam.Z resztą jedynym jakiego mam.
-spytaj się czy puści nas wcześniej-zwróciła się do mnie Nati.
-yyy dlaczego niby ja ?-zapytałam z niesmakiem
-bo ciebie lubi
-taaa jasne wręcz kocha. Ooo- w tym momencie do pracowni wyszła sorka- Sorko, możemy już iść do domu?-po czym zrobiłam swoje maślane oczka
-moment, sprawdzę jak posprzątaliście pracownie.Hmm tu czysto, zlew umyty,podłoga czysta.Wszystko okej.
-to jak możemy ?-szybko zapytał Maro
-pod warunkiem,że nic sobie nie zrobicie, bo jestem za was odpowiedzialna.Na następne praktyki pamiętacie, że przychodzimy na ósmą i nie przynosimy składników?-zapytała kobieta
-taaaakk -krzyknęło kilka osób
-to widzimy się za tydzień, do wiedzenia
-do widzenia-odpowiedziałam kobiecie jako jedna z nielicznych po czym nieśmiało się do niej uśmiechnęłam.Szybko jednak sięgnęłam po telefon i zobaczyłam,że mam jakąś nieodczytaną wiadomość.Był to nie kto inny jak Josh "Masz wolne popołudnie?:)" na co szybko odpisałam" jasne :) co spotkanie ? :)". Po czym poszłam do szatni zdejmując fartuch, zapaskę i czepek, wkładając do torebki.Kapcie szkolne zmieniłam na moje trampki, a na bluzkę nasuwałam szeroką bluzę którą zabrałam koledze.Złapałam torebkę, szafkę z numerkiem "18" zamknęłam, pożegnałam Kate i ruszyłam przed siebie.W kieszeni poczułam wibracje, wyciągnęłam rozlatującą się starą Nokie i odczytałam sms-a. "tak młoda, spotkanie, tylko tym razem gdzie indziej niż zawsze. Przyjdź pod adres który ci zaraz wyśle"   na co bez namysłu odpisałam "jasne, przyjdę ale mam się bać?".
   Szłam ulicą gdzie włosy rozwiewały mi podmuchy wiatru.Na oczy nasunęłam swoje okulary przeciwsłoneczne i czekałam na odpowiedz kuzyna.   " Nie nie masz czego się bać, dowiesz się wszystkiego na miejscu, a teraz maszeruj na tą ulice, adres już wysyłam, czekam na ciebie xoxo"   -głupek , to jedyne co nasunęło mi się na myśl.Przez dość krótki czas zdążyłam go bardzo polubić i nieco lepiej poznać.Logan przez swoje ćwiczenia na siłowni spotykał się z nim rzadziej ale także miał dobre zdanie o Nim.Już po chwili otrzymałam sms-a z adresem pod który zaczęłam iść.Chwile jednak zajęło mi pomyślenie gdzie to może się znajdować.Szłam przed siebie myśląc gdzie ulica ta może się znajdować gdy po chwili zobaczyłam drogowskaz z nazwą tej ulicy.Momentalnie skręciłam w tą uliczkę.Po momencie dostałam sms-a tym razem od Miley "Kochanie :* jestem z Krisem, postaram się jak najszybciej wrócić byś sama nie siedziała" na co odpisałam "nie śpiesz się, idę do Josha, wiec masz czas, ale dziękuje skarbie :*" Odpowiedzi już nie dostałam.Wyciągnęłam ostatniego papierosa z paczki po czym odpaliłam go, szukając numeru domu, wysłanego przez Devina.Łapałam ostatnie buchy idąc uliczką i nie znajdując odpowiedniego numeru domu.Szłam dalej patrząc, że niedługo uliczka się kończy.Ostatni dom znajdujący się tu był poszukiwany przeze mnie.Jednak zadawałam sobie pytanie, kto tu mieszka? Dom nie wyglądał najgorzej.Mały jednopiętrowy.Skromny z zewnątrz.Po chwili namysłu weszłam na niewielkie podwórko i zadzwoniłam dzwonkiem do drzwi na co otworzył mi roześmiany Josh.
-dzień dobry-uśmiechną się szeroko i przytulił- wejdź -wskazał gestem dłoni po czym wykonałam jego polecenie.
-kto tu mieszka?-zapytałam
-to niespodzianka.-z salonu dało usłyszeć się jakieś rozmowy
-wiesz,że nie lubię niespodzianek
-myślę, że ci się spodoba. To piątka chłopaków, którzy chcą cię poznać-w tym momencie moje serce stanęło.I zrobiło mi się słabo.-Nicola, spokojnie, oni o niczym nie wiedzą
-dzięki, i wiesz ,że mają się nie dowiedzieć od ciebie tylko ode mnie.Udało ustawić ci się te spotkanie.Brawo, powinieneś być z siebie dumny-powiedziałam z morderczym wzrokiem.
-czyli już się domyśliłaś?
-błagam głupia nie jestem! Ale wiesz co przypomniało mi się,że muszę iść.Umówiłam się z kolegą.-wyszczerzyłam się na pomysł naradzający się w mojej głowie.
-młoda, spokojnie. Znam takie numery.Nie zjedzą cię
-ehh-nie udało mi się.Help co mam zrobić?-dobra wygrałeś. Udało ci się.Ale najpierw muszę skorzystać z łazienki.
-nie możesz później?-zapytał ze skwaszoną miną
-i tak mi to bez różnicy-powiedziałam i zwątpiłam w samą siebie.Przecież poprawnie makijażu w łazience nie zrobi z brzydkiego kaczątka pięknego łabędzia, bez różnicy.
-idziemy?-zapytał
-innego wyjścia nie mam-skomentowałam i udałam się za kuzynem.W lusterku po drodze poprawiłam włosy i weszłam do salonu.Panował tam porządek oprócz stolika na przeciwko nich gdzie znajdowało się sporo jedzenia.
-chłopaki poznajcie, oto moja kuzynka Nicola-grzecznie przedstawił mnie Josh
-hej-powiedział ten nieziemski mulat
-siadaj-wyszczerzył się lokowaty po czym na środku kanapy zrobił miejsce dla mnie.
-dziękuje-powiedziałam torebkę zostawiając na podłodze i siadając na środku kanapy obok mulata.-przepraszam nie chciałam zawracać wam głowy.To wszystko przez Josha-powiedziałam dość cicho.
-jest nam bardzo miło Cię spotkać.Tak w ogóle jestem Liam.
-Zayn -uśmiechną się do mnie mój sąsiad
-Harry-pomachał drugi sąsiad
-Louis-wyszczerzył się chłopak.Czekałam na imię tego ostatniego choć już znałam je.
-Niall- przedstawił go Louis-to jest nasz Niallerek
-Bardzo miło mi was poznać.Nicola jestem
-sporo o tobie słyszeliśmy-powiedział Liam
-ciekawa jestem co ?-zapytałam z lękiem w głosie.
-lubisz gotować-uśmiechną się Harry odkładając na chwile swój telefon.
-pomyłka!-zareagowałam szybko
-jak to ?-zdziwił się Devine
-kocham gotować kuzynku- uśmiechnęłam się.
-masz brata bliźniaka, Logana  jak dobrze pamiętam?
-tak- uśmiechnęłam się na myśl o Nim
-lubisz śpiewać-wymieniał dalej
-yhym, lubię ale nie potrafię-uśmiech nie schodził mi z twarzy
-to już my ocenimy-dodał Liam -zaśpiewaj nam coś
-hahahahha yyy nie! przestańcie
-no plissss -zrobił słodkie oczka Louis
-nie to wykluczone.Nie umiem
-dajcie jej spokój nie chce to nie.Jeszcze zdąży nam zaśpiewać -uratował mnie Zayn
-zdążę?-zdziwiłam się
-no tak -uśmiechną się Zayn.-jeszcze nie raz nas odwiedzisz.
-ahhh tak, powiadasz?
-yhym- przytakną.
    Wszystko było ładnie pięknie, gdyby nie On.Ten cały Niall.Wszyscy rozmawialiśmy, próbowaliśmy nawiązać jakiś kontakt.Poznać się, polubić.A On? Siedział nic się nie odzywał.Nawet się nie przywitał.Ciągle grzebał w swoim telefonie.Widać było,że reszta zespołu była także zdziwiona jego zachowaniem.Dawali mu jakieś znaki bym tego nie zauważyła na które wcale nie reagował.Siedział i ciągle patrzył się tępo przed siebie,a to w telefon.Jego zachowanie strasznie mnie dziwiło.Co jakiś czas spoglądałam na niego.Było to silniejsze ode mnie.Coś w nim sprawiało ,że wzrok mój ciągle kierował się na jego osobę.Miał idealnie ułożoną fryzurę, niebieskie jak ocean oczy i swoje nierówne ząbki zakryte aparatem na zęby.Szary dres, biała podkoszulka i adidasy.Wszystko to sprawiało,że był tak przystojny,że pobijał mulata.Miałam ochotę zagadać do niego, ale zachowanie blondyna przerażało mnie.
-Logan chodzi na siłownie -kontynuował Harry-ja też chodzę
-hmmm widać-powiedziałam dając mu pewność siebie
-pewnie dogadałbym się z nim-powiedział dumny jak paw
-nie mówię ,że nie
-ej czekaj!-krzykną Louis
-tak?-zapytałam
-Josh wspominał,że lubisz nasze niektóre piosenki
-wszystkich nie znam, ale te które słyszałam muszę przyznać wpadły mi w ucho.Szczególnie głos któregoś z was ale nie mam pojęcia którego-nieco zaśmiałam się
-a jaka piosenka?-dopytywał Liam
-moment, niech se przypomnę tytuł.hmmm.Wiem! On Thing! jest wspaniała, zakochałam się w tej piosence.
-czyja solówka?-nie dawał za wygraną Liam
-musiałabym ją posłuchać
-czekaj, puszcze.-powiedział Zayn sięgną po laptopa leżącego na stoliku i zaczął coś klikać
-o ile zakład, że to będzie moja solówka?-poruszał zabawnie brwiami Harry
-hahahha pff... moja!-krzyczał Louis
-to mój głos jest nieziemski-powtarzał Liam
-kto się kłóci a reszta korzysta-powiedział Zayn -czyli mój.-po czym do uszu zaczęły dobiegać dźwięki piosenki.
-to moja!-powiedział dumnie Liam
-przepraszam to nie ty- uśmiechałam się szeroko.
-to na pewno ten następny głos-zaśmiał się Harry
-wybacz-zaśmiałam się
-ej! -oburzył się
-teraz kolej na mnie-wykrzykną Zayn na co tylko pokiwałam przecząco głowo
-ahahhaha zostałem ja!-krzykną Louis
-i Niall- zauważyłam -Oooo to ten głos!-krzyknęłam w wniebogłosy.-Jest cudowny, ubolewam nad tak krótką solówką.To czyj to głos?-zapytałam oczekując natychmiastowego okrzyku Louisa.Jednak każdy z nich popatrzył na siebie i nie wiedział co powiedzieć.
-mój-odparł cicho Niall bawiąc się swoim telefonem.Po czym powiedział coś co wybiło mnie kompletnie z pantałyku- Wybaczcie chłopaki, muszę lecieć "It's peng"- wstał i ruszył w kierunku drzwi wejściowych.
-ajjjj był pierwszy!-westchną Harry
-yyy co?-zapytałam
-nie nic-uśmiechną się lokowaty.
-to przeze mnie wyszedł prawda?-Nic się nie odzywał,nie mówił.Siedział cicho.Nagle wstał powiedział coś dziwnego i wyszedł.Dlaczego? Gdy tylko spodobała mi się jego solówka on wyszedł.Spojrzał na mnie z nienawiścią i wyszedł.Co towarzyszyły mi w tym momencie? Poczucie winy.Chyba tak to można nazwać.Niby nic mu nie zrobiłam jednak to było dość dziwne.Zayn szybko wstał i po 10 minutach wrócił z powrotem z blondynem który usiadł na te samo miejsce.Zmierzył mnie wzrokiem pełnym pogardy, nienawiści i żalu za całe zło tego świata.Poczułam się głupio.Chciałam wybiec i uciec jak najdalej stąd.Chciałam cofnąć czas do praktyk i napisać sms-a "przepraszam,dziś jestem zajęta, nie mogę wpaść.Spotkamy się kiedy indziej,ale dziękuje xox". Ja patrzyłam na Niego on na mnie.Widziałam,że chce mnie zniszczyć, zakopać głęboko pod ziemią i zapomnieć o mnie.Ja chciałam zaś nawiązać kontakt , poznać jego, jego przyjaciół.Zakolegować się.Wybawieniem z tej sytuacji był telefon dzwoniący w mojej torebce-przepraszam-powiedziałam, złapałam za torebkę, wyciągnęłam telefon i odebrałam-halo?-po drugiej stronie usłyszałam głos Paula.
*hej Nicola.Masz może papierosa?
*hej nie mam , ale będę miałam później, teraz jestem na mieście, więc jak wrócę to ci dam okej?
*wielkie dzięki, ratujesz mi życie.A kiedy wracasz kochanie?
*hahaha kochanie ? Chyba kpisz skarbie-powiedziałam to tak głośno,że chłopaki zaniemówili -muszę kończyć, napiszę ci sms-a jak już będę, paaa -pożegnałam się i natychmiastowo rozłączyłam się.Nie zdążyłam odłożyć telefonu zadzwoniła Miley.
*co się stało?-odebrałam
*tak się witasz?!
*ehhh witaj skarbie
*w miarę.Dobra, kiedy wracasz?
*za godzinę postaram się być
*wychowawczyni pyta się o ciebie
*powiedz,że jestem z Joshem i niedługo wracam
*dobra, to wracaj szybko.Czekamy z Krisem na ciebie.Mamy lody.
*loddddy?hahahah
*twoje ulubione
*okej za pięć minut będę-zaśmiałam się
*to pa kochanie
*paaa skarbie.
-chłopak?-zapytał Harry
-nie, przyjaciółka.Zmuszona jestem na słodkie powitania i pożegnania
-oooo może ją kiedyś przyprowadzisz?-zaśmiał się Lou
-jak nie będzie z Krisem to owszem
-jej chłopak?-zapytał Liam
-yhym.Zabiera mi ją zawsze, dlatego go nie lubię- zaśmiałam się-wiesz Josh będę musiała się niedługo zbierać-spojrzałam na blondyna.Zadzwonił do niego telefon co wydawało się dla niego wybawianiem.
-siemaaa,yhym, jasne, no tak, spoko zaraz będę czekaj na mnie.
-kto to ?-zapytał szybko Liam
-nieważne.Musze lecieć.Później będę,narka. Cześć-rzucił z niechęci w moim kierunku i prawie że wybiegł z budynku.
-część-powiedziałam cicho.
-to ja już też będę się zbierać.Późno już
-dopiero 19-zauważył Harry.Wybacz Haroldzie jak dla mnie to późno, o 20 muszę być w domu dziecka.Tylko szkoda,że nie mogę ci tego powiedzieć
-obiecałam rodzicom ,że o 20 będę w domu-skłamałam patrząc na Josha.Widać,że zadowolony z tego nie był.Ale chyba zmuszony był mi pomóc
-lepiej leć,znowu zabronią ci wychodzić
-odwiozę cię-zaoferował się Louis
-nie trzeba, czeka tu niedaleko na mnie koleżanka
-ta co dzwoniła do ciebie ?-zapytał Harry
-nie inna.Więc dziękuje chłopaki.Było mi naprawdę bardzo miło was poznać.Cieszę się,że mogłam miło spędzić z wami czas.To dla mnie wielki zaszczyt.
-masz tt?-zapytał Louis
-tak, Josh wam poda.Dziękuje
-to my dziękujemy, mam nadzieje,że jeszcze się spotkamy-uśmiechną się Liam
-jeśli chcecie to jasne, wpadnę.Jakoś się zgadamy chociażby przez Josha.paaa.Josh choć odprowadzisz mnie do drzwi.
-paaaa -krzykną Harry i powędrował do kuchni.
-dzięki -szepnęłam do kuzyna
-nie wiem w jakie gówno się pakujesz
-w  żadne! to było jedne spotkanie o którym szybko zapomną.
-na pewno nie! o ile zakład,że będą mnie męczyć?
-to nie przyjdę-powiedziałam zakładając trampki
-to oni przyjdą po ciebie.Już widzę,że cię polubili i żyć ci nie dadzą, wiec radze powiedzieć ci prawdę a oni cię zrozumieją
-nie wiem, zastanowię się.Dlaczego ten Niall nic nie mówił?
-nie wiem,może miał zły humor ?-zapytał z sarkazmem
-i tak wiem,że kłamiesz .I nie złość się tak na mnie.Pa-pocałowałam go w policzek i wyszłam.
   Kierowałam się w kierunku "moich rodziców którzy dadzą mi zakaz"Ile bym dała by mieć zakaz i siedzieć z rodziną w domu i cieszyć się ich obecnością.Jednak nie każdy potrafi docenić to co ma.Mając wspaniałą rodzinę nie jesteś tego świadomy,potrafisz to zauważyć gdy stracisz bliską osobę.Gdy zatraca się w nałogu i nie rozróżnia dnia lub nocy.Bądź gdy spogląda na ciebie z góry.Życie jest takie okrutne! Jedno pytanie, żadnej odpowiedzi.Dlaczego inni mają wszystko, rodzinę, szczecie, a inni nie maja nic ? Właśnie, filozofowie jakoś tego nie potrafią wytłumaczyć.Nawet oni są na to za głupi.Zawsze odpowiadają "Los". A co to właściwie jest ? Uzasadnij mi to ? Dlaczego w stosunku do każdego jest inny?Dlaczego dla mnie jest okrutny a dla ciebie łaskawy?Czym se u niego zawiniłam? Co mu zrobiła? O tak! urodziłam się.To jedyne co zrobiłam źle, i teraz całe życie będzie się nade mną pastwić.Proszę bardzo.Długo tak nie pociągnę.Więc działaj tak dalej a za jakiś czas pozbędziesz się i mnie.Moja psychika na to wszystko jest za słaba.Ja jestem na to za słaba, na ten wiatr który wieje mi prosto w oczy.Na przeciwności losu.Nie mam już siły by iść pod górę, by dźwigać na plecach ten ciężki krzyk cierpienia.Ja już tak po prostu z tym wszystkim sobie nie radzę, nie mam siły.I w takich momentach brakuje mi właśnie Ciebie.Chciałabym siedzieć obok ciebie i ci to wszystko powiedzieć.Chciałabym, żebyś wybił mi te głupstwa z głowy. Ale czy to są głupstwa? Nie, to samo życie. Pragnę cię przytulić i nie patrzeć na problemy.Chce je pokonywać razem z tobą.Tylko gdzie ty do cholery jesteś?
   Nie ma cię i dlatego tak po prostu zajebało samotnością.
    Stanęłam przy kiosku by kupić paczkę papierosów.Oczywiście jakoś udało mi się je zakupić bez dowodu.Jak zwykle go zapomniałam.Ahhh jaka ja zapominalska.Po kilku sekundach rozkoszowałam się dymem wypełniającym moje płuca.Po dość długim spacerze znajdowałam się w domu dziecka, gdzie przywitał mnie zmartwiony głos wychowawczyni.
-dziecko drogie, gdzieś ty  była?
-dzień dobry.Przepraszam jeśli zmartwiła panią moja długa nieobecność.Miley miała przekazać ,że jestem z Joshem.Już teraz osobiście będę Panią informować.
-no nic nie powiedziała.Masz racje sama powiedz a nie będę się martwić.A teraz zmykaj odrabiać lekcje do pokoju.
-dobrze, już idę -natychmiastowo wbiegłam po schodach i weszłam do mojego pokoju najpierw pukając by nie przeszkodzić zakochanym-błagam dajcie te lody!!!! nie wytrzymam!Nie najpierw zapale.
-to ja pójdę po lody a ty zapal-powiedziała Miley.Kochana.Znała mnie na wylot.Widziała,że coś jest nie tak i ,że potrzebuje Jej, papierosa i lodów.Czyli zestawu na poprawienie humoru.Już po wypaleniu papierosa Miley była z pudelkiem lodów i trzema łyżkami.
-dziękuje kochanie -uśmiechnęłam się do Niej i zabrałam się za lody.
-jasne.Wiec co jest ?
-Josh może być z siebie zadowolony!
-zrobił ci coś?-zareagował zatroskany Kris
-nie, co ty...
-wiec?-zapytała Miley
-zaprowadził mnie na te spotkanie z One Direction!
-yyyyyyyy?-Miley opadła kopara.Lody z łyżeczki spadły jej na spodnie.-i jacy oni są?! Matko, opowiadaj!!
-są spoko oprócz tego blondyna.Czekaj zacznę od początku.O niczym nie wiedziałam.Byłam pewna, że spotkam się z Devinem, jednak adres pod który miałam się udać okazał się posiadłością któregoś chłopaka.Nawet nie mam pojęcia którego.Wszystko ładnie pięknie.Przedstawili mi się oprócz Nialla.On się nie przedstawił.W ogóle nic się nie odzywał, siedział i patrzył tępo przed siebie, bawił się swoim telefonem.Ja rozmawiałam z resztą.Są naprawdę sympatyczni.Zapytali która piosenka ich podoba mi się najbardziej.No to powiedziałam, że One Thing.I zaczęłam głupią gadkę,że głos jednego z nich powala mnie na kolona.I zaczęło się.Kłócili się,że to ich.A Blondyn nadal nic się nie odzywał.Zayn puścił piosenkę i wskazałam solówkę.Nikt się nie odzywał.Niall powiedział ciche "to moja"powiedział coś dziwnego do reszty, czego w ogóle nie zrozumiałam i tak po prostu wyszedł.Zayn pobiegł po niego i przyprowadził go po jakimś czasie.Wszedł jak rozpieszczone dziecko, rozłożył się z powrotem na fotelu i patrzył na mnie jakby całe zło świata było zawdzięczane mi , rozumiesz?-powiedziałam z łamiącym się głosem
-jej.Niunia.To debil, nic więcej.Było nie zwracać na niego uwagi.
-łatwo ci powiedzieć.W realu jest taki przystojny,że nie mogłam oderwać od niego wzroku.Idealnie postawione włosy, niebieskie oczy i aparat na zębach.Był taki cudowny.Miałam ochotę zagadać do niego.Dziękuje sobie, że tego nie zrobiłam bo jeszcze bym mnie zjadł!
-jej...
-później zadzwonił Paul, z pytaniem czy mam fajka a jak się rozłączyłam to ty.Ten z lokami po naszej rozmowie spytał czy to chłopak to powiedziałam ,że nie-na te słowa przyjaciółka się uśmiechnęła-następnie ktoś do niego zadzwonił co było totalnym wybawieniem dla niego.I wyszedł.Było mi totalnie głupio.Po reszcie dało się poznać,że także są zaszokowani jego zachowaniem.Co ja mu takiego zrobiłam?Przecież,pierwszy raz w życiu widziałam go.To była wielka masakra.Czułam się jak w ... aż sama nie wiem jak w czym.Obłęd, jeden wielki.
-misiu.Przestań.Sławna gwiazdeczka z taką kasą myśli,że może sobie wszystko.
-ale reszta ich była spoko.Czułam się przy nich tak normalnie.Gadaliśmy na luzie.Tylko jemu coś nie pasowało!
-nie myśl o nim.Jedz lody i tyle.
-zrób mu na złość-zareagował Kris
-jak?-zaciekawiłam się
-zakoleguj się z resztą.Widuj się z nimi i nie daj mu tej pieprzonej satysfakcji.Uśmiech na twarzy non stop.Śmiej się wygłupiaj, a gdy go tylko zobaczysz nie zwracaj na niego uwagę
-wiesz,że to dobry pomysł?-zaśmiała się blondynka
-no właśnie wiem! Ale pod jednym warunkiem-uśmiechnęłam się sama do siebie
-jakim?-zapytała
-że chłopaki po dzisiejszym spotkaniu choć raz mnie zaproszą to ja później się wproszę a temu dam popalić hahahah!-zaśmiałam się
-i pożałuje, że cię poznał. Yeahhh!-zaśmiała się Miley-i za to cię kocham Nicola
-hahahha spokojnie, czekamy najpierw na krok chłopaków.Później zaczynamy plan A
-zniszczyć Blondyna-zaśmiała się Milay i stuknęliśmy toast łyżkami pełnymi lodów.


 _______________________________________________________________________
witajcie :D
dodałam rozdział ;p
coś już się zaczyna dziać, One Direction się pojawiło, tylko jak myślicie co może oznaczać zachowanie Horana ?Jak myślicie co wydarzy się w kolejnym rozdziale? Piszcie w komentarzach :D
może chcecie jakieś konkurs ? Chętnie zorganizuje tylko nie mam pojęcia jaki xd więc jak macie pomsył napiszcie w komantarzu czy na gg (43467452) jeśli tylko będziecie chcieli to zrobię takowy :D
będzie to dla mnie jak i dla was dobra zabawa :D
a co wy na zwiastu naszego opowadania ?
chcielibyście zobaczyć ?
Ponieważ dzięki mojej kochanej Koleżance Izie jest to możliwe.Poprosiłamby zrobiła mi coś takiego i zrobiła.Mi się bardzo podoba ten zwiastun więc pytanie do was.Czy chcielibyście go zobaczyć?
a tobie Iza bardzo dziękuje;* i rozdział ten jest na twoją cześć za cięzką pracę :* <3
może ktoś z was specjalizuje się w robieniu wyglądu blogu ? Koniecznie potrzebuje takiego fachowca który pomoże zrobić mi z tej stronki coś co wam się spodoba. Jeżeli chcesz mi pomóc to napisz na gg (43467452).Oczywiście twoja praca w jakiś sposób zostanie nagrodzona, chociazy rozdziałem na twoją cześć :) Chyba że za życzysz sobie coś innego.:)
  Teraz bardzo chcialabym przeprosić za masę błędów które popełniam :*
  i podziękować za komantarze, dzieki nim mam wene i chce mi się pisać dziękuje ;*  i dziękuje także za głosy w ankiecie, już wiem,że was troche jest razem ze mna;* i oczywiście za zwrastającą liczbe wyświetleń.Ciekawa jestem czy pobijemy mojego staraego bloga ? :D to moje marzenie :)

*jak by ktoś nie wiedziakl chlpaki mówią do siebie "it's peng" gdy podoba im sie jakaś dziewczna :D
pozdrawiam Fefaaaa ;*