15.05.2012r.Wtorek.
Kolejny piękny,
słoneczny dzień w Londynie.Kolejny dzień przesiedziany w szkole w
której każda minuta jest wyrwaniem do końca.Następne 24 godziny w
których czekam właśnie na Ciebie.Czekam,aż w końcu będę mogła
zobaczyć kim jesteś.Życie jest jednak zbyt okrutne.Nie chce w
końcu złączyć naszych dróg.Gdzie jest to cholerne skrzyżowanie?
Znudzona kolejna lekcją prawie że wybiegłam z klasy podążając wraz z Kate do szkolnej
łazienki w prostym celu, zapaleniu papierosa.Czekało mnie jeszcze
kolejne 2 lekcje.Biologia i Wok.Jeszcze kolejne 90 minut cierpienia i
największej męki.Miałam ochotę wybiec z tego okropnego budynku i
wrócić tam dopiero za tydzień.Instytucja taka jak szkoła miała
swoje plusy.To dzięki niej mogłam poznać wielu znajomych a przede
wszystkim Kate.To w tych murach widziałam codziennie uśmiech
niskiej brunetki.Widząc ją w szkole wiedziałam, że czeka mnie
kolejna dawka nowych informacji z jej życia. Wiecznie uśmiechnięta
dziewczyna obracająca się w świecie chłopaków była dla mnie
niespotykaną zagadką. Czego? Sama nie wiem. Wiem jedno dało się
ją lubić i to było pewne.Cała klasa ubiegała się o znajomość
właśnie z nią, lecz ona jednak wybrała mnie choć na to nie nalegałam. Nie wiem dlaczego ale od zawsze była zazdrosna o
Miley? Zawsze próbowała z nią rywalizować, jednak Miley na zawsze
pozostanie moją najlepszą przyjaciółką.Łączy mnie z nią zdyb
za dużo chwil i wspomnień, bym o niej od tak zapomniała.Kocham ja
swym sercem za wszystko co dla mnie zrobiła.A co do Kate? Tak, też
wie o mnie prawie wszystko.Też dużo gadamy, pożyczamy sobie ciuchy
(czytaj: ona pożycza mi ciuch ponieważ pochodzi z bogatej rodziny
i ma dwie pełne szafy przeróżnych ciuszków) spędzamy czas po
szkole. I można by było długo tak wymieniać, i stwierdzam,że
Kate to też moja przyjaciółka dla której jestem w stanie poświęcić
wiele.
-to jak idziemy na
hol?-zapytała Kate gdy wychodziliśmy z łazienki
-jasne-uśmiechnęłam się
do niej i ruszyłam z nią pod rękę na szkolny hol gdzie naszym
zwyczajem było obgadywanie ludzi.Po chwili jednak poczułam wibracje
w telefonie który natychmiast wyciągnęłam. "Możesz
rozmawiać?To bardzo ważne! " na co szybko odpisałam "tak,
tylko szybko!". Złapałam Kate za rękę i zdezorientowaną pociągnęłam w kierunku łazienki.
-co się stało?-zapytała
z pomieszczeniu
-Miley ma dzwonić, jakaś
ważna sprawa
-a spoko-uśmiechnęła się
i zaczęła poprawiać makijaż w lusterku
*hej skarbie!-krzyknęła Miley
*hej misiu-odpowiedziałam
-na co czekasz!No mów co się stało!
*pamiętasz o planie
zgaszenia Horan'a ?
*mam nadzieje,że obok
ciebie nikogo nie ma!
*ja już w bidulu w pokoju
jestem z Krisem
*a no więc pamiętam..
*weszłam na twojego Twittera i całe One Direction oczywiście bez niego cię
zaobserwowało..
*i to ta ważna rzecz!
Akurat tego to się mogłam spodziewać!
*ej! jeszcze nie
skończyłam. Posłuchaj do końca. I ten Louis napisał do ciebie
prywatna wiadomość.
*huhuhuh-zaśmiałam się
w myślach-no to co napisał?
*że chcą się z tobą
spotkać i czy dzisiaj masz czas? Bo oni mają go ponad miare i im
się nudzi. Aaa i jak twoja przyjaciółka chce ich poznać to możesz
ją wziąć ze sobą.
*a chce?-to było jednak
pytanie retoryczne
*głupie pytanie!
*a co na to Kris?
*po godzinnym błaganiu
zgodził się.
*to zmarnowałaś godzinę bo nigdzie nie idziemy-chciałam zażartować
*ej a co z planem?
*jego nawet tam nie będzie!
*tego nie wiesz! Więc
bierz dupę w troki spierdalaj z tych dwóch lekcji, migusiem do
bidula, ciocia Miley zrobi cię na bóstwo i ruszamy
*hahahah dobra pogadamy na
miejscu za półgodziny będę. Papapa
*coś
jeszcze...-powiedziała z niesmakiem w głosie.
*a no tak formułka.Kocham
cię skarbie mój misiaczku i już niedługo się zobaczymy i będziemy żyli długo i szczęśliwie. Blablablabla -zaśmiałam się do
telefonu
*hahahah dobra, raz dwa!
-i co ?-zareagowała z
prędkością światła Kate
-a wiesz idziemy spotkać
się z takim typem co do mnie pisze-skłamałam.Akurat Kate nie
wiedziała o przebiegu tej sprawy.Dlaczego? Chyba glupio było się
przyznać,że ktoś sławny mną gardzi.
-Miley też? Po co ?
-hmmm... yyy no wiesz bo
to jej znajmomy! Tak to jej znajomy i nas zapozna, chwile pogada i
pójdzie, rozumiesz?-uśmiechnełam się z mojej mądrośc i
kłamastwa jakim potrafie wywijać w takich otot właśnie
momentach.-to ja ide.
-ej! stop!Samej nie chce
mi tu się siedzieć. Odprowadzę cię do bidula i pojade do domu.
-kochana jesteś-uściskałam
ją
-po za tym nie
zostawiłabym cie samej-jedyne co przyszło mi teraz na myśli to
słowo "kochana". To było naprawdę miłe z jej strony,że
nie patrzyła tylko na siebie ale także na mnie.
-to choć idziemy, musze
się pośpieszyć.-złapałam ją za nadgarstek i pociągnęłam do
szafki, gdzie zostawiłam nie potrzebne książki i zeszyty,
zmieniłam buty , wziełam sweterek,którym okryłam plecy i ruszyłam
wraz z Kate w strone mojego miejsca zamieszkania.
-daj zapalić-powiedziała
po czym wykonałam jej polecenia wyciągając jednego papierosa
-po trzy ? czy na po jare?
-trzy-odpowiedziała
dziewczyna po czym po wypaleniu trzech buchów dałam jej papierosa
na złapanie takiej samej ilości.
-a jak się nazywa ten
typek, muszę go obczaić na face.
-wiesz co, on nie ma
face-uśmiechnęłam się
-to jak cię znalazł?
-Kate pomyśl! Jesli to
znajomy Miley to raczej prze z nią, nieprawdaż?
-no tak-zasmiała się
gasząc papierosa o chodnik.Ja tym czasem wyciągnełam swoje okulary
przeciwsłoneczne i szłam dalej przed sobie.Około pół godziny
później znajdowaliśmy się pod bidulem.
-wejdziesz?-zapytałam z
grzeczności
-nie,lece umówiłam się
z rodzicami,że dziś będę wcześniej w domu i zjemy wspólny
obiad.
-ok, to wielkie dzięki.Pa
do jutra-ucałowałam jej policzek i ruszyłam do drzwi wejściowych.
-Nicola, ty dzisiaj nie
powinnaś kończyć o 15?-usłyszałam głos opiekunki.
-nie, yy.. miałam dwa
ostatnie polskie i odwołali bo nie było nauczycielki-po raz kolejny
skłamałam tylko tym razem w słusznej sprawie.
-dobrze, leć sie uczyć.
-doberek!!!-wbiegłam do
pokoju-ups! przepraszam nie chciałam wybaczcie-po czym szybko
zamknełam drzwi.
-właź debilu, tylko się
całowaliśmy-do pokoju wciągneła mnie Miely
-hej Kris -usmiechnełam
się do nieziemskiego bruneta
-witaj młoda!
-dobra skończ Kris bo my
czasu nie mamy. Muszę ją wyszykować na bustwo.-odparła mu jego
dziewczyna-to co chcesz ubrać?
-nie mam pojęcia.-odparłam
zrezygnowana.
-Hmmm. Może tą moją
nową spódnice ?
-bez przesady nie, aż
tak!
-to łosiowe leginsy,
koszula nowa i ta kamizelka. Może być?
-yyy. No chyba tak!
-to marsz do łazienki i
przebierz się-uśmiechneła się blondynka wręczając mi komplet
ubrań.Będąc w łazience skorzystałam z okazji i zapaliłam.
-miałaś się przebrać a
nie palić!-skarciła mnie przyjaciółka.
-moment! zaraz wyjde -skomentowałam wyrzucając peta do ubikacji i od razu spuszczając wodę.Po chwili wyszłam przebrana w komplet ubrań naszykowanych przez moją kochana Miley.-i jak może być?-zapytałam obkrecając się w około.
-moment! zaraz wyjde -skomentowałam wyrzucając peta do ubikacji i od razu spuszczając wodę.Po chwili wyszłam przebrana w komplet ubrań naszykowanych przez moją kochana Miley.-i jak może być?-zapytałam obkrecając się w około.
-brałbym-zaśmiał sie
Kris
-ty lepiej siedz
cicho-planeła go nogą Miley-dobra to teraz poprawimy ci make-up.
-pomalowac sie mogę
sama-zauważyłam
-daj jej bo będzie się
czuła niespełniona-zakpił chłopak
-pff. Możesz malowac się
sama-uśmiechneła się blondynka.Poprawiłam kreski elaynerem, rzęsy
przetuszowałam, trochę różu na policzki i pudru na ręsztę
twarzy.
-ekhem!
-ooo-oderwała się od
chłopaka i popatrzyła na mnie-jest dobrze-uśmiechnała się
szeroko do mnie
-a fryzurę jaką mi
zrobisz, czy mogę zostać w rozpuszczonych?
-zostań, tylko odśwież
troche włosy suchym szamponem, będą świeższe.
-okej już. Dobra mądra.A
Lou napisał gdzie mamy przyjść?
-yyy nie.
-No właśnie! Daj mi
przeczytać tą wiadomość.-Miley dała mi laptopa po czym weszłam
na tt i w wiadomości prywatne "Hej Nicooola! Doszły mnie
słuchy, że strasznie za nami tęsknisz.Bo wiesz my za tobą bardzo
i mamy wielką nadzieję, że przyjdziesz do nas razem z przyjaciółką
która zechce nas poznać.Mamy dzisiaj wolny dzień i strasznie nam
się nudzi.Jesli odczytasz wiadomośc zadzwoń do mnie, oto mój
numer 506850***. Proszę nie rozdawaj go tylko nikomu.Pa :)"-dobra
mamy numer nie jest źle. - na telefon szybko przepisałam numer i
bez zastanowienia zadzowniłam.Już po chwili udało się usłyszeć
głos Lou.
*hej Lou! Tu Nicola.MIałam
oddzwonić
*oooo Hej.Czekam na ten
telefon już ze dwie godziny! Mam nadzieje,że wpadasz?
*jasne.Miley też chce was
poznać wiec bedziemy obie.
*Bardzo miło czekamy
*Louis!
*co?
*adres,
nie wiem gdzie mam przyjść.
*ten co
wczoraj.
*a Josh
jest ?
*wieczorem
będzie. Dobra ruszac dupki my czkemy na was.
Dom ten
sam co wczoraj.
godzina
15:30
-dobra
dzwoń-usmiechneła się blondynka po czym wykonałam jej banalne
polecenia.Już po chwili w drzwiach dało się zobaczyć Blondyna!
Popatrzył ze skwaszoną miną na mnie i spytał
-co się
stało ?
-jest
Lou ?-nie zdążyłam do końca zapytać a przy Niallu stał już
Tomilson.
-wchodzcie
dziewczynki-wskazał gestem ręki.Nie bójcie się Niall wam nic nie
zrobi.-zakpił i klepną go w ramie a ten zmierzył go tylko wzrokiem
i zginą gdzieś za jakimiś drzwiami.
-Louis!
Jeśli ma byc taka sama sytuacja jak wczoraj to może my lepiej już
dalej wchodzić nie będziemy.
-przestańcie.-powiedział
Lou a Miley kopneła mnie w nogę i szepneła do ucha "przestań!
masz okazje się odegrać".
-no
dobra niech ci będzie-powiedziałam ze sztucznym uśmiechem na
twarzy i ruszyłam w stronę salonu.
-hej
chłopaki.Tęsknliście więc jestem! oto moja najlepsza przyjacółka
Miley.
-hej
Miley jestem-przedstawiła się niaśmiało blondynka.Już za chwile
stał obok niej Harry który ugościł ją na miejscu obok.
-gdzie
Liam ?-zapytałam siadając obok Lou i Zayna
-Dady?
Z Danielle.-skomentował Zayn.
-to
jesli wróci macie go pozdorowić-dodałam
-może
jeszcze zdązysz go zobaczyć-szturchną mnie Malik
-się
okaże
-a
Niall nadal nie ma zamiaru na mnie patrzeć.Hmmm strasznie miło z
jego strony-zakpiłam
-spróbuje
go wyciągnąc.Gra na gitarze, a wtedy trudno cokolwiek z nim
zrobić-próbował go bronić Tomilson
-nie
broń go. O ile zakład,że nie przyjdzie?-zaśmiałam się
-wątpisz
w moje zdolnośći?-poruszał zabawnie brwami
-skadże.Tylko
raczej gra nie pozwoli mu tu przyjśc-zakpiłam
-pozwoli-powiedział Niall stając w salonie i patrząc złowrogo na mnie.
-ooo
dobrze cię widzieć.Może usiadziesz z nami ?-zapytałam wskazując
na wolny fotel na którym wczoraj także z przymusu siedział
-ha!ha!ha!-zaśmiał
się perfidnie- Wiesz co. W swoim domu będę robić co chce.
-oj
Niall.Wiem okres ci się spóźnia ale siadaj-próbował uniknąć
kłótni Harry co było jednak niemożliwe w tym przypadku
-oj
wybacz Horanku.Nie wiedziałam,że to twój dom. Nie chcesz nie
siadaj twoja strata!
-zrobie
co zechce..
-to
zrób a nie stoisz jak sierota i patrzsz błagalnie na swoich
przyjaciół bo nie wiesz co masz zrobić-prakatycznie krzyknełam
-spokojnie
-powiedziala Miley która wstała i wyciągneła rękę i podała ją
blondynowi-Miley jestem.
-Hej,
Niall jestem, bardzo mi miło-uśmiechną się blondyn i ucałował
jej rękę.W środku mi się zagotowało.Miley zabije cię! Po chwili
siadł na wolnym fotelu i zaczą rozmawiać z blonydnką.
-dlaczego
On mi to robi?-zapytałam nagle Lou
-chyba
nie ma co ukrywać i tak widzi jaka jest sytuacja-skomentował Zayn
-nie
mam pojęcia co od wczoraj się z nim dzieje.Od kiedy cię
zobaczył.Chodzi jak obłąkany.Z nikim nie chce rozmawaiać.Nawet z
Liamem co jest strasznie dziwne.Nie mamy pojęcia w co gra.
-specjalnie
pocałował Miley w rękę , przecież mi się nawet nie przedstawił!
-a
miałaś z nim kiedyś styczność?-zapytał Harry
-nie!
Widziałam go wczoraj pierwszy raz w życiu.Nie wiem co mu zrobiłam
-spokjnie.Postaramy
się to z niego wyciągnąc i damy ci znać.-uśmiechnął się Zayn
-mamy
tylko nadzieje,że przez tego debila nie zechcesz zerwać z nami kontaktu-zamrugał oczkami Lou
-przestańcie
chłopaki! Nigdy! Oczywiście, jeśli tylko wy chcecie utrzymać jaki kol wiek kontakt ze mną.
-tak,
tak jesteśmy sławni.Ale bez przesady, jesteśmy tylko ludźmi więc
nie denerwuj nas-zaśmiał się Harry
-przepraszam.Chyba
to dla mnie trudna sytuacja.Dobra Horanek specjalnie rozmawia z Miley
żeby mi dopiec więc ja muszę mu też coś zrobić na złość.
-i
chcesz nas do tego wykorzystać?-zasmiał sie Lou
-jak mi
pozwolicie
-spoko
to dla nas przyjemność!-krzykną Zayn co skierowało uwagę
blondynka
-oj
Zayn Zayn jak ja cię uwielbiam-zaśmiałam się co widać
zdenerwowało chłopaka.Ten posuną kolejny krok, usiadł koło Miley
co mnie totalnie dobiło.Tak gramy. Okej!
-to
nasz przyjaciel nie możemy grac przeciwko niemu-dostrzegł Lou
-pomagacie
mi.Jak coś zwalicie wine na mnie, że was tak opętałam.Proszę w
was jedyna nadzieja.
-raz
się żyje-odparł Louis-wiec co robimy?
-hmmm.Nie
mam pojęcia.Nie mam! Może jakieś zdjęcia
-ooooooooo
Nicola! Zdjęcie pamiątkowe to my se musimy zrobić.-od razu
przeszedł do rzeczy.Wyciągną telefon, włączył aparat i pykną
focie z rąsi.Ja, Zayn,Louis i Harry.Obiecujące zdjęcie
-jej
jak wyszłam!-zaśmiałam się
-ślicznie-powiedzial
Zayn
-słodko-dodał
Harry
-wyśmienicie
skwitował Lou-i juz jest na tt, cały świat to ogląda.
-serio
?-powiedziałam ze sztuczną skrzywiona miną-mogę chociaż
zobaczyć.Louis od razu wręczył mi telefon gdzie widniało owe
zdjęcie z podpiem "czubyyy. #Dziękujemy @Nicaaaa!."-mmm
jaki opis! haha lubię to.
-nie
będę gorszy wstawie na instagrama.Haaaahahaha. Louisie Tomilsonie
mogę wykorzystać twój opis?-zapytał Harry
-nie
mam instagrama-zaśmiałam się
-UUuuu
młoda, czas załozyć.-dostrzegł Harry
-może
kiedyś-zaśmiałam się
-my już
o to zadbamy-zakpił Louis
-mam
się bać?
-nie,
coś ty-skomentował Zayn
-ahh,
no tak.Mam się bać! -po czym wszyscy wybuchneliśmy śmiechem.
-Ej
Miley, Niall nie siedzcie tak sami dołączcie do nas-skomenował
Harry
-nie
dzięki...-nie mógł dokonczyć Niall ponieważ przerwała mu
blondynka
-tak!!!
Ej! mam pomysł.Musimy się lepiej poznać. Zagrajmy w butelke na
pytania.Każdy będzie zadawać pytania i będziemy na nie
odpowiadać.
-dobry
pomysł -wyszczerzył się Harry.-butelka.hmmm po piwie może
być?-zaśmiał się Harry.
-niech
będzie -zdecydowałam a wszyscy siedzliśmy w kółku czekając na
Harrego.
-już!
to ja pierwszy kręcę!Okej! Miley. Hmmm powiedz mi ... gdzie
mieszkasz?
-w
Londynie-odpowiedziała sprytnie.-hahahha Nicola kochasz mnie?
-jasne
głupku.Dobra. O! Louis ile ty masz lat chłopie?
-tylko
20.Hmmm Zayn. Dlaczego nie postawiłeś dzisiaj włosów?
-nie
chciało mi sie debilu! Nicola, powiedz mi gdzie chodzisz do szkoły?
-techniku,
profil Technik zywienia i usług gastronomicznych.Okej. Oooo-i
butelka padła na nikogo innego jak Nialla.Wszyscy zamarli.Nikt nie
wiedział co powiedzieć.Postawnowiłam wykrzystać sytuacje.-W takim
razie. Panie Horan powiedz mi dlaczego mnie tak nienawidzisz?
-kto
powiedział ci,że cię nienawidzę?
-błagam!
Oszczędz przecież to widać.
-to,że
cię nie lubię nie oznacza, że cię nienawidzę.
-miło
słyszeć...
-pff..
na co liczyłaś?Chyba nie na miłośc od pierwszego wejrzenia?
-hahaha!
napewno nie z tobą!
-uspokójcie
się!-krzykneła Miley
-nie
odpowiedziałeś na pytanie cwaniaku.-zaśmiałam się
-kogo
nim nazywasz? Chyba powinnać siebie.
-oo
niby z jakiej to okazji ?
-myślisz,
że nie widzę jak specjalnie zgrywasz się z chłopakami, żeby
zrobić mi na złość.Głupi nie jestem!
-jesteś
bo myślisz, że ja nie widzę jak specjalnie tulisz się do Miley,
żeby zrobić mi na złość
-a ona
może mi się podoba!
-masz
pecha Horanku! Jest zajeta i dla takiego debila jak ty się nie
poświęci!
-debila?-wstał
na równe nogi
-no
przecież nim jesteś!
-ej
spokojnie, nie ma powodów do kłótni.-próbował coś wskurać
Harry
-dobra
nich ci będzie jestem debilem. Masz z tego jakąś satysfakcje?
-nie
musiałam mieć bo byłeś nim od dawna.
-no
byłem.I co ci do tego?-podszedł bliżej mnie
-no ,że
wraz nie wiem co co zrobiłam? No co zabiłam ci matke? Ojca? No
powiedz wprost!
-nie
będę prowadził z tobą tej konwersacji.
-pfff.
hahaha wymiękasz? Jak mi przykro
-skończ!
nie mam zamiaru się skrzywidzić
-Horan
spokojnie-wstał Zayn
-grozisz
mi ? O coś nowego w naszej znajomości! Proszę strzel sobie, nie
bronię ci.
-pytam
się czego prowokujesz?
-sam
zaczełeś!
-trzymajcie
mnie bo nie wytrzymam!
-to
puść!-krzyknełam na cały dom.
W
tym momencie jego ręką zaczeła się zamachiwać ze strony
pleców.Słyszałam krzyk chłopaków.Byłam zdezoriętowana.Nie
wiedzialam co sie dzieje.Impuls działał.Czułam jego rekę na
policzku chodź znajdowała się metr ode mnie.
Może
to moja wina? Może go sprowokowałam? Może zasłużyłam? Może w ogóle nie powinnam tu przychodzić. To był jeden wielki błąd.Wiem
jedno, rozgryzł mnie i mój plan.Wiedział co chodzi mi po głowie.
Odkrył,że chce go pomścić, że mu się nie dam. Jednak on sam nie
był lepszy. Próbował zabrać mi Miley, choć Ona zawsze będzie po
mojej stronie. Nie ukrywam mam jednak żal do niej, że od razu nie
przyszła do nas tylko tyle czasu z nim rozmawiała Z drugiej zaś
strony nie dziwie się jej. Na jej miejscu zachowałabym się tak
samo. To nie była jej wina. Co do chłopaków jestem im strasznie
wdzięczna, że chcieli się poświęcić. Jest mi teraz głupio, że
przeze mnie Horan może mieć jakieś sapy do nich.Mam nadzieje,że
mocno im się nie oberwie. Postaram im się jakoś to wynagrodzić.
Wiem jedno, już nigdy więcej nie spotkam się z nimi w tym domu.
Przypuszczam, że to był plan chłopaków by nas tu zaprosić, bym
może z Niallem nabrałam lepszych stosunków.Przecież, On widząc
mnie w drzwiach kompletnie był zdozorjętowany. Czyli chłopaki swoim
planem jeszcze bardziej pogorszyli sytuacje. No coż.. chcieli
dobrze, to nie ich wina.Po za tym prędzej czy później doszło by
do takiego spotkana i wynikła by z tego jakaś kłótnia.
Gdzie
jesteś mój rycerzy na białym koniu? Właśnie w takim momencie
powinieneś być przy mnie i obronić mnie. Tak bardzo pragne siąść
z tobą na tego białego konika i ruszył jak najdalej stąd.Za góry
i za lasy, do majej chatki, gdzie będziesz tylko ja i ty, ty i
ja.Będziemy cieszyć się sobą.Swoją obecnością.Nikt nie będzie
nam przeszkadzać.Będziemy z daleka od szarej rzeczywistości, od
brutalnych wydarzeń bieżących.
Chce
cie mieć obok siebie.Całować cię, przytulać, mieć cię na
własną wyłączność.Ale oczywiście to tylko marzenie, piekny sen
który nigdy się nie spełni.Moja wyobraźnia jest zbyt buja i
piekna.A może rzeczywistośc zbyt okrutna?
Rzeczywistość
toczyła się dalej.Krzyki panowały w całym salonie.Ja ? Nadal
stałam w tym samym miejscu czekając na to co ma się wydarzyć.On
stał bardzo blisko mnie.Zbyt blisko.Nie chciałam go wiedzieć na
oczy, jednak śledziłam jego każdy ruch, jego zbliżającą się
rękę ku mnie.Czekałam na cholerny ból mojego prawego policzka.W
tym momencie uświadomiłam sobie coś co wu gule nie powinno mieć
miejsca.Patrząc tak na niego i jego piękną buźkę zrozumiałam,że
to co robiłam było zwykłą zazdrością.Z czego wynika zazdrość
Nie zawsze z miłość. W moich przypadku ze zwykłego
zauroczenia.Tak.Szkoda,że nie czytasz w moich myślach Horanku.Z
jednej strony może to i dobrze. Wziął byś mnie za totalną
wariatkę.Tak, podobasz mi się.Nie wiem dlaczego ale twój wygląd
sprawia,że chce abyś to był moim rycerzem.Twój charakter i
postawa w stosunku do mojej osoby sprawiają ,że nie możesz nim
być.Nie chce ideału ale chce kogoś kogo charakter będzie mnie zachwycał i wciąż zaskakiwał.Chociaż twój charakter mnie
zaskakuje jednak nie z tej pozytywnej strony.Nienawiść to nie to co
szukam.Szukam miłości, ciepła, uczucia.Szukam kogoś ale chyba nie
ciebie Niall.
Mój
policzek czekał, na twoją rękę.Gdzie ona jest?
__________________________________________________________________-
Witajcie
moi drodzy :*
od razu
chce was przeprosić ,że na ten rozdział musieliscie aż tak długo
czekać.Mam nadzieje, że mi wybaczycie.W tamten weekend u Ewy
panował totalny brak weny.Siedząc przed komputerem godzię
napisałam tylko 4 linijki.Nie byłam w stanie napisac
więcej.Przepraszam i mam nadzieje,że mnie zrozumiecie.
Dziękuje
za wzrastającą liczbę komentarzy. Widząc je wiem,że nie moge się
poddać i pisać dalej! I za ro wam dziękuje :)
Po
ostatnim rozdziałem pojawiły sie też komantarze, że wolelibyście
rozdział niż zmiane wyglądu.Otuż tak. Wygląd naszego bloga się
zmienił.Lecz jak sami wiecie ja w tygodniu mieszkam w internacie i
do dyspozycji mam tylko telefon a na tym urządzeniu zmiana wyglądu
jest raczej niemożliwa. Zmianami wyglądu zajmował się mój
zastępca od spraw graficznychsz naszego bloga czyli Izka :) która
bardzo mi pamaga. Dziękuje Iza :*
Ps. Mam
nadzieje,że wygląd się podoba ?
Jedna
osoba pod ostatnim rozdziałem napisała coś w stylu, że nasze
"biedactwo" będzie trochę ignorowane prze naszego
drugiego głownego bohatera. Myśle,ż wydarzy się coś
podobengo.Lecz jednka wszystkiego nie mogę zdradzić.Ale czytajac
ten komantarz a przede wszystkim słowo "biedactwo" zrobiło
mi sie tak jakoś miło mie wiem dlaczego :)
przepraszam,też
za błędy. :)
i
dziekuje za wyświeltenia, komantarze i obserwujących :)
A tutaj
link do oboecanego zwiastuna naszego bloga :
oglądajcie
i komentujcie co sądzicie o dlaszym przebiegu bloga.
A po
tym rodziałem oczekuje w komantarzach przepowidni nastepnego
rodziału.Jestem ciekawa co napiszecie na końcówkę rodzialu.
Całuje
:* Fefa :D