13.04.2012r.
Niedziela
Siedziałam w swym fioletowo -białym pokoju
gdzie nie było nikogo oprócz mnie i totalnej ciszy.Przyjaciółka już dawno była
ze swoim ukochanym na mieście.Eh... szczęśliwie zakochana.Zazdrościłam jej
tego.Brakowało mi drugiego 36,6 stopnia C obok mnie.Brakowało miłości,
czułości, Jego. Poznając Mata nie widziałam świata po za nim, myślałam ,że to
Ten.Myliłam się.Był taki jak ta cała reszta.Chciał jednego, seksu.Szkoda tylko,
że nie mogłam go uszczęśliwić. Wydawał się mądry, kochany.Właśnie wydawał,
pozory mylą.Minęło trzy miesiące od kiedy spotykałam się z nim.Mimo tak
długiego okresu czasu nie potrafiła się z tym wszystkim pogodzić, nie
potrafiłam o nim zapomnieć. Bliscy pomagali mi, widziałam ich starania i byłam im
bardzo wdzięczna.Nic to jednak nie dawało.Z sztucznym uśmiechem na twarzy
udawałam ,że strasznie mi pomogli. Nie chciałam by poczuli się
niespełnieni.Taka już byłam.Bezproblemowa i pogodna dla świata.Chciałam
wiecznego pokoju i miłości dla wszystkich, świat był jednak zbyt okrutny by to
dać każdemu.Inni są szczęśliwi inni zaś nie.To tylko i aż życie i trzeba się z
tym pogodzić.
Jednak ja musiałam pogodzić się z wieloma rzeczami w swoim życiu.Przy porodzie
moim, i mego brata umarła moja rodzicielka.Nigdy jej nie widziałam, nigdy jej
nie słyszałam.Nie było dane nam jej poznać.Pozostała mi tylko fotografia w
ramce przy moim łóżku.Gdy byliśmy mali zajmowali się nami dziadkowie ponieważ
nasz ojciec był bardziej zajęty piciem piwa a następnie trzeźwieniem po nim.Jednak
gdy mieliśmy 8 lat nasi dziadkowie umarli.Przez rok usiłował zajmować się nami
ojciec.Na marne.Nie prowadzał nas do szkoły ponieważ nie był w stanie.W domu
nie było nic do jedzenia ponieważ on wydawał wszystko na swoje
potrzeby.Prowadziło to do tego że chodziłam wraz z bratem do sąsiadów którzy
dawali nam jedzenia czy ubrania bo chodziliśmy brudni.W końcu zainteresowała
się tą sprawą opieka społeczna.Odwiedzali nasz dom patrząc jak nasz rodziciel
się sprawuje.Za każdym razem obiecywał poprawę co w jego przypadku było
niemożliwe.W końcu zabrano nas tu- do domu dziecka gdzie jesteśmy od 9 roku
życia.Początki nigdy nie był łatwe, z biegiem czasu przyzwyczaiłam się do tego
miejsca i tych obyczajów.Było mi tam o wiele lepiej.Nie byłam głodna, byłam czysta
i codziennie byłam w szkole nadrabiając braki po niechodzeniu do niej przez piec miesięcy.Po dwóch latach poznałam Miley która była dla mnie oparciem tak
samo jak ja dla niej.Początkowo mieszkaliśmy oddzielnie, teraz jednak mieszkamy
w jednym pokoju od 6 lat.Znamy siebie na wylot.Wiemy o sobie wszystko.Wiem,że
mam tylko ją i Logana.
Niechętnie podniosłam się z łóżka, pokój zamknęłam od środka,uchyliłam okno po czym z torebki wyjęłam paczkę
papierosów.Wzięłam jednego i po odpaleniu jego od razu się zaciągnęłam.Nie wiem
dlaczego paliłam.Życie i moi fałszywi znajomi mnie tego nauczyli.Paliłam od 6
lat.Nie raz chciałam skończyć z tym, nie potrafiłam.Było to silniejsze ode
mnie.Każdy mówił mi,że szkodzę sobie i innym.Wiem to ale nie potrafię, nie
radzę sobie z tym.Łapałam ostatnie buchu po czym zgasiłem peta o popielniczkę
którą natychmiastowo schowałam.Oczywiste było,że zabronione było palenie w tym
budynku.Robiłam to po kryjomu przed opiekunami, jednak każdy z nim wiedział,że
palę.Mówili tylko bym się z tym kryła i nie dawała mocnych znaków,że to
robię.Usiłowałam co wychodziło mi chyba dobrze.
Placówka tak dla innych którzy patrzą na to
z boku było czymś w typu "więzienia". Dla mnie było domem które daje
mi schronienie,opiekę i wszystko co najlepsze.To dzięki tym murom nie umarłam z
głodu jak mogło się stać pod opieką mojego ojca.Poznałam tu wielu wspaniałych
osób którzy przeżyli różne tragedie w swoim życiu.Każdy z nas tu się
rozumiał.Wiązało nas coś.Mianowicie przeszłość.Przychodząc tutaj każdy zaczynał
swoje życie od nowa.
Na swojej drodze
spotykałam wielu nowych znajomości którzy dowiadując się,że jestem z domu
dziecka nie chcieli utrzymywać kontaktu ze mną.Przecież byłam tą gorszą.
Zbytnio nie przejmowałam się tym słowami jednak nie ukrywam, nie było tak łatwo
jak się wydawało.
-znowu paliłaś!-do
pokoju wbiegła Miley otwierając drzwi swoim kluczykiem i od razu rzucając się z
uściskiem w moim kierunku.
-taaa.Tęskniłam. Nie
wiedziałam co ze sobą zrobić. Znowu za dużo myślałam.
-i znowu pewnie o
Matcie ?
-tsaa. Skąd
wiedziałaś?
-znam cię.Jak mówiłam
czas już o tym zapomnieć, minęło tyle czasu.
-Miley! A gdyby teraz
Kris by cię zostawił też nie potrafiłabyś o nim zapomnieć!
-masz racje ale
musisz pogodzić się z tym.Wracając do Krisa masz pozdrowienia.Gdzie jest
szczotka?
-w łazience. A on nie
może tych pozdrowień dać na cały tydzień albo miesiąc
-nie krytykuj! To
źle, że pamięta o tobie?!-krzyknęła z łazienki
-codziennie ta sama gadka-mruknęłam do siebie-kochane z jego strony-odparłam.
Wstałam z łóżka by otworzyć drzwi pukającej
osobie.Nooo tak. Stały gość.Paul.
-witajjj
śliczna-przywitał się
-co znowu nie masz co
palić?-zapytałam biorąc paczkę do ręki
-też ale tęskniłem i
chciałem podzielić się nowiną.
-trzymaj-podałam
paczkę przy okazji odpalając swojego papierosa
-ognia też nie mam..
-wiedziałam-skomentowałam
podając zapalniczkę
-zamknę drzwi-po czym wykonał swą czynność
-wiec co to za nowina
?-zapytałam biorąc kolejnego bucha
-już wiem, że na
wakacje wyjeżdżam do mamy
-to wspaniała
nowina-powiedziała Miley wychodząc z łazienki
-nawet nie wiecie jak się cieszę, w końcu spędzę z Nią trochę czasu
-pozazdrościć-skomentowałam.Miley
wyrwała mi papierosa po czym złapała
chmurę i oddała z powrotem.Nie paliła nałogowo ale czasami lubiła sobie
zapalić.
-chcesz weź se całego
-nie mam ochoty
-co dzisiaj na
kolacje?-zapytałam
-naleśniki -skomentował
Paul-spadam dziewczynki bo jestem umówiony z kolegą na mieście.Dzięki jutro
zapalimy mojego.
-już to
widzę-zaśmiała się Miley-kupiłam nam lody, szybko bo się rozpuszczą.
-jakie?-zapytałam
zabawnie poruszając brwiami
-te co zawsze
-mniam.Dobra to
opowiadaj co tam u Krisa?
-wiedziałam,że
zapytasz. To co zawsze, nic nowego.Jego mama znowu zaprasza mnie na obiad.Jest
taka kochana. Pomarzyć o takiej teściowej
-kpisz! pomarzyć to o
takim chłopaku
-zasługujesz w końcu
na szczęście
-nie jest mi pisane.
-głupoty gadasz w
końcu każda potwora znajdzie swojego amatora.-nasze babskie pogaduchy przerwała
nam nasza wychowawczyni
-Nicola, jesteś
proszona, masz gościa
-ja gościa?-to było dziwne,
nigdy nie miałam odwiedzin , tylko znajomi których przyprowadzałam do pokoju
-tak, Logan czeka na
ciebie pod salą
-już idę-powiedziałam
po czym nałożyłam adidasy i wyszłam na korytarz kierując się wraz z wychowawczynią do pokoju odwiedzin-kto to ?-zapytałam
-zaraz wszystkiego
się dowiesz
-ciekawe co znowu
mnie spotka-powiedziałam sama do siebie patrząc na zakłopotaną minę mojego
brata.-wiesz coś?-mruknęłam
-nie... ale już się
obawiam wyniku tej sprawy.
-ja też-po czym oboje
weszliśmy na sale gdzie stał nieznany kompletnie mi mężczyzna i nasza pani
pedagog."Co się dzieje" to jedyne co przeleciało mi przez zakłopotaną
w tej chwili głowę.
____________________________________________________________
Moi drodzy :* już
jestem tylko jak obiecałam z nowym opowiadaniem. Prolog jest dość krótki, ale
to tylko prolog. Rozdział będzie dłuższy, wielkości takiej jak w starym
opowiadaniu.
Mam nadzieje,że o
mnie nie zapomnieliście bo ja o was nigdy, ale to nigdy ;*
Mam także nadzieje,że
ten blog tak samo jak tamten przyniesie mi wiele radości.Mam wielką nadzieje,że
spodoba się wam i będę mogła widzieć tu wzrastającą liczbę wyświetleń, liczbę
komentarzy.
Bohaterka z domu
dziecka jest na cześć mojej przyjaciółki by wiele ludzi zrozumiało ,że ludzie
tacy jak Nicola w naszym opowiadaniu nie jest gorsza od innych, jest taka
sama! to nie jej wina,że przeszłość miała jaką miała, trzeba być tolerancyjnym.
Druga bohaterka Miley nosząca aparaty w uszach też jest bohaterką na część
mojej innej przyjaciółki by także zrozumieć że ludzie z wadami i chorobami nie
są gorsi.Wiem, że dla niektórych to świństwo że bohaterka pali ale będzie to się z czymś wiązać i jest to mi potrzebne :D
Liczę na komentarze a
rozdział jak uda mi się wyrobić z przygotowaniami świątecznymi dodam jeszcze w
tym tygodniu.Ale niczego nie obiecuje.
Kocham was, Fefaaaa
:* <3